Nie chcę się
chwalić, ale chyba wracam do starego rytmu. Wreszcie nadszedł ten dzień, w
którym mogłam kliknąć na przycisk „Send” i tym samym pozbyć się ogromnego
ciężaru, który dźwigałam od września. Tak, tłumaczenie książki skończone, praca
oddana, temat zamknięty. Nagle okazało się, że praca jest całkiem przyjemna, bo
mogę w całości skupić się tylko i wyłącznie na niej. Ba, mogę po powrocie do
domu w ogóle o niej nie myśleć, mogę wcale nie wyciągać już komputera z torby,
żeby nadrobić na szybko chociaż stronę albo dwie. Mogę (o matko naprawdę mogę!)
czytać książkę. Ugotować coś bardziej czasochłonnego. Pobawić się z dzieckiem.
Nawet nic nie robić J Mogę zasypiać bez wyrzutów sumienia, że dzisiaj
nie udało mi się nic przetłumaczyć. Życie jest piękne.
Tak. Życie jest
piekne, a Laura rośnie jak na drożdżach. Jest rozśpiewanym i roztańczonym
przedszkolakiem, lat 3 i pół. Niestety, przedszkole to nie jest miłość jej
życia. Nie wdała się w mamę, która urządzała swojej rodzicielce awantury, że
przyszła po dziecko za wcześnie. Laura na mój widok w drzwiach biegnie w
podskokach, a gdy rano w sobotę mówię jej po przebudzeniu, że dzisiaj nie
idziemy do ciociu, wtula pyszczek w moją szyję krzycząc „Dzienkuje!
Dzienkuje!”. Ale to nie jest przecież tak, że jest jej tam totalnie źle. Ma
swoje koleżanki, w tym tą najulubieńszą Gosię J Lubi swoje ciocie, z dumą przynosi do
domu prace wykonane na plastyce. Ale trudno jej się z nami rano pożegnać.
Ja z kolei widzę
jak pięknie rozwija się w przedszkolu. Z mową ruszyła tak jak startuje najnowszy
mercedes. Już nie ma „idzi”. Jest „lizak”. Jest też „ślimak”, „pściółka Maja”
Zostało jej
jednak kilka słów dzidziusiowych, w tym nasza święta trójca: 1. Uło: telefon,
2. Ułe: gorące i 3. Uła: zimne.
Oprócz tego Laura
mówi całymi zdaniami i to jest piękne! Zdaniami mówi na razie tylko po polsku,
ale turecki wciąż jest w jej mowie obecny. Kwiatka nie nazwie inaczej niż „çiçek”, a ptaszka „cik-cik”. Chociaż gdy jesteśmy w Turcji, a w tym roku udało nam się być tam już trzy razy, to zawsze pod koniec pobytu Laura zaczyna budować krótkie zdania po turecku. W Polsce staramy się pilnować by część oglądanych bajek była właśnie w tym języku.
Z tą mową to zaczynają się pojawiać całkiem śmieszne sytuacje. Na przykład przez kilka miesięcy słuchaliśmy o Memesiu i o Arii z przedszkola. Ludzie nadają swoim dzieciom teraz różne dziwne imiona, ale o Memesiu i Arii jeszcze nie słyszałam. H. to na Memesia wybuchnął śmiechem, bo to w Turcji jedno ze zdrobnień Mehmeta :D Kazałam sobie w przedszkolnej szatni pokazywać szafki tych towarzyszy zabawy naszej córki, ale Laura nie potrafiła pokazać. Po długim czasie okazało się, że Aria to jej imienniczka Laura. Nie wiem czemu zostało Arią skoro Laura pięknie potrafi wymówić swoje imię. Tajemnica Memesia nie została jednak rozwiązana. W końcu po wielu miesiącach w samochodzie Laura opowiada nam jak to bawiła się z Lulkiem. Kurde, z jakim Lulkiem? W końcu mnie olśniło i mówię: "Z Jurkiem!". A H. szybko pyta: "A Memeś chodzi jeszcze do przedszkola?" - Laura potwierdza. "A jak ma na imię?" - "Igor!" :) :) :)
Laura jest bardzo koleżeńska i towarzyska. Na naszym osiedlu ma mnóstwo koleżanek i kolegów i co chwilę zaprasza do siebie kolejne koleżanki z przedszkola... Normalnie aż weekendów by brakowało, gdybyśmy faktycznie wszystkich mieli gościć...
Ależ Ona się przez ten czas zmieniła. Taka duża, poważna, no wydoroślała strasznie.
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś i mam nadzieję, że na dobre :D
Wow, już trzy razy byliście w Turcji w tym roku? No zazdroszczę, nie powiem!
Buziaki i do poczytania.
A ja nie mogę dostać się na Twój blog. Miałam do Ciebie pisać :)
Usuńpodaj mi maila :) bo się zamknęłam, możesz przez fb
UsuńGratuluje zakonczonego tlumaczenia! :)
OdpowiedzUsuńLaura wyglada na zdjeciu tak powaznie, dorosle! Bardzo sie zmienila! I niesamowite, ze juz 3 razy byliscie w Turcji, a dopiero minelo pierwsze polrocze! :)
A ja myslalam, ze Lulek, to Julek. ;)
Witaj Kasiu, teraz juz nic tylko w wolnym czasie pisz, bo ciekawa jestem nowosci u was. Pozdrawiam serecznie!!
OdpowiedzUsuńwitaj , ja też sie cieszę z twojego powrotu, Laura jaka duża, stanowczo za szybko rosną te dzieci....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie