Po podbitym oku prawie ani śladu. Pozostało tylko zadrapanie. Laura pokazuje na nie pytająco, my odpowiadamy "ała" a ona na to ze złością: "NIEE!!!".
Taki żarcik.
Poza tym non stop łapiemy się w pułapkę "zwiednego trójkąta". Taaak... nasze dziecko gada cały czas mieszając trzy języki więc zorientować się o co jej w danej chwili chodzi to nie lada sztuka. I tak mamy:
1) "iś" czyli miś, bez którego nasze dziecko nie wychodzi z domu i za cholerę nie położy się spać. Bez misia ni rusz, ma być ten jeden konkretny i to szybko!
2) "iś" czyli tur. çiş (czyt. czisz) czyli siku. Wiadomo, że trzeba w mig pojąć o co kaman i leeeecieć po nocnik;
oraz
3) "iś" czyli idź, wynoś się matka, bo i tak nic nie kumasz.
Jak się domyślacie dzięki tym słówkom codziennie co najmniej 3 razy czuję się jak totalny debil. W szczególności, gdy Laura, np. w łóżeczku wrzeszczy "IŚŚŚŚ!!!" ja lecę z dwoma innymy misiami, a H. wkurzony wrzeszczy na mnie, że mam IŚĆ, bo dziecko wkurzam i jak ja w ogóle mogę tego nie rozumieć.
Podobnie gdy tuż po kąpieli zakładamy Laurencji świeżą pieluszkę, po czym Juniorka z uroczym uśmieszkiem mówi "iśśś". My z nadzieją "miś?". A Laura na to łapie się za ciepłą już pieluchę :-///
I tak w koło Macieju... Ciężkie jest życie rodzica dziecka wielojęzycznego...
Laurencja z "iś" |
Hahahaha, fajny jezykowy lamaniec :)
OdpowiedzUsuńJuz widze Cie Kasiu jak smiagsz i motasz sie miedzy nocnikiem a misiem :)))
Kasiu, a jak w ogole Laura w sprawach pieluchowych? My aktualnie próbujemy chyba po raz 5 odpieluchowac Lucje. Z kupa problemu nie ma, bo pięknie wola, ale jak na czas nie wysadzimi sami to siku w majtkach...już mi ręce opadają powoli...Martka
OdpowiedzUsuńTo macie zagwostkę z tym iś
OdpowiedzUsuńOj z pewnością nie jest łatwo. Ale to zaprocentuje w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńJak ja Ciebie doskonale rozumiem. Co prawda u nas Stefano odstawił polski (rozumie), ale nie mów w tym języku nic. Najważniejsze, że od kilku miesięcy odblokował się z mową, tylko że większość słów wymawia naprawdę niedokładnie - tak jakby echo, więc np. ''galleria, fotografia czy też fattoria'' brzmią jeśli nie identycznie to bardzo podobnie i weź tu człowieku badź mądry ;)
OdpowiedzUsuńHehehe, skad ja to znam... Moje Potwory gadaja sobie naprzemiennie po polsku i angielsku, ale mieszajac czesto dwa jezyki w jednym zdaniu. Lapie sie na tym, ze zastygam w bezruchu, bo zanim im odpowiem, moja mozgownica musi najpierw przetworzyc to, co powiedzieli i poskladac to w pojedynczy, zrozumialy jezyk. :D
OdpowiedzUsuńHaha, no to macie wesoło :) MOże przy innych słówkach będzie jednak lżej :D
OdpowiedzUsuńściskam Was Kasiu mocno :*