W jednym wielkim skrócie: z naszych wakacyjnych planów niestety nic nie wyszło. O totalnej klęsce zadecydowało chyba zbyt późne wzięcie się za organizowanie czegokolwiek. Trochę mea culpa, trochę przypadek.
Do Turcji nie pojechaliśmy, bo ceny biletów były tylko "takie sobie", czyli nie w cenie, na widok której człowiek rzuca wszystko i leci skorzystać z okazji. Tureckie dziadki zajęci pracą - u nich to w końcu najgorętszy szczyt sezonu, wynajmują dosłownie wszystko co mają, łącznie ze swoim własnym domem :) Oznaczało to dla nas tyle, że na miejscu musielibyśmy jeszcze szukać hotelu, bo z małym dzieckiem jakoś niezbyt uśmiechało nam się godzić na niezbyt komfortowe warunki u pradziadków :) A wiadomo ile kosztuje pobyt w hotelu w szczycie sezonu.
H. mimo wszystko kombinował jak by tu przeskoczyć te przeszkody, ale pomysł wyjazdu w te strony porzuciliśmy zupełnie, gdy odkryliśmy godziny odlotów do Turcji z poznańskiego lotniska - sam środek nocy, przylot do Turcji o 3 nad ranem. Generalnie dramacik. Już sobie wyobrażam pasażerów samolotu wykończonych podróżą i próbujących spać i wierzgającą, niestrudzoną Laurencję - również śpiącą, ale nieumiejącą ZASNĄĆ. Nie nie nie... no nie piszę się na to.
Potem rzuciliśmy się w wir poszukiwań wakacji last minute. I właśnie tutaj czekało nas największe rozczarowanie. Gdzie się podziały te szalone oferty last minute ja się pytam.... Co to w ogóle jest?! Wakacje last minute bez wyżywienia w hotelu ** za średnio 1500/os???? Dla uściślenia: nie upieraliśmy się na wyjazd w tropiki, zadowolilibyśmy się Hiszpanią, Bułgarią, Chorwacją czy nawet Grecją. Niestety najatrakcyjniejsze oferty, czyli te godne uwagi, to te do Egiptu czy Tunezji, o których H. z racji na ostatnie wydarzenia nawet nie chce słyszeć. Czyli klopsik.
Dawno nie korzystałam z wakacji organizowanych przez biura podróży i teraz już wiem, że byłam mocno do tyłu z tym jak to obecnie wygląda. Last minute to teraz jakaś wielka ściema. Jeszcze raz przekonałam się jak biura robią ludzi w bambuko. Na fali złości zaczęłam wyszukiwać tanie przeloty do europejskich miast i owszem znalazłam kilka super fajnych ofert. Niestety nie na lipiec
:((((
Na lipiec w super ofercie było tylko Oslo i już - już byliśmy o krok od zakupu biletów, gdy przezornie zerknęłam na prognozę pogody w tym mieście na najbliższe dni. I dzięki Bogu! Wyjeżdżając z Krakowa przygotowałam nas na różne warianty pogodowe, ale o kurtkach, grubych swetrach i czapach dla Laury niestety nie pomyślałam!
Jako ostatni odpadł polski Bałtyk. Nie dość, że drogi to jeszcze znaleźć miejsce w jakimś fajniejszym hotelu z basenem graniczy niemal z cudem. Chcieliśmy wyskoczyć rodzinnie, czyli potrzebowalibyśmy dwa pokoje. Zostały jednak same ochłapy - ostatni pokój, ostatnia wolna dziura typu 2-3 dni. A my chcielibyśmy minimum 4, bo jechać na praktycznie 1 dzień trochę nie warto...
polsko-turecki fusion czyli świętujemy zakończenie Ramadanu |
No i tym sposobem utknęliśmy u dziadków. Dramatu nie ma, dobrze nam tu co zresztą widać na zdjęciach :) choć nastawieni byliśmy, że to tylko przystanek. Decyzję zostawiłam H., bo wakacje u teściów to przecież nie to samo co u rodziców, więc stwierdziłam, że nie będę narzucać mu swojego zdania :) Umówiliśmy się, że gdy będzie miał dosyć to się zwiniemy. Jak dotąd jest chyba ok, bo hasło do ewakuacji nie padło :D Laura jest wniebowzięta - dookoła pełno ludzi, każdy gotowy do zabawy, są pieski, kwiatki, nowe otoczenie. Kilka razy udało nam się nawet zostawić H. dziadkom i wyskoczyć na "randkę" :)) Tzn., żeby nie było niesprawiedliwie, za pierwszym razem to dziadek z babcią zarządzili nam taką randkę, wskazali urokliwe miejsce (to samo, w którym kameralnie świętowaliśmy nasz ślub cywilny), przejęli wnusię, a nawet zapewnili budżet wyjazdowy :D
Staramy się więc korzystać z tego układu :D W pełnym cieszeniu się wiejskim życiem przeszkadzają nam tylko... przecinki. Wiecie o co chodzi? O takie małe paskudne czarne robaczki wielkości przecinka, które pojawiają się w ciepłe dni i znikają po zachodzie słońca i które obsiadają człowieka momentalnie całą chmarą. Nie idzie się od tego dziadostwa opędzić. Nie mogę patrzeć jak łażą po Laurze, nie jestem w stanie wytrzymać gdy czuję je na mojej skórze. Z żalem spoglądam przez okno na taras i z tęsknotą myślę o spacerze po lesie. No ale nie da się :(
Dzisiaj, by przerwać trochę tą monotonię, planujemy wypad na basen - pierwszy raz w życiu Laurencji. Zobaczymy jak jej się spodoba :D
A czy H. obchodzi Ramadan?
OdpowiedzUsuńLaura w tym niebieskim kombinezonie wygląda bosko! A co więcej, chciałam kupić mojej Karolci taki sam i nawet kupiłam, ale okazał się za duży... Jak siedziała to ok, ale przy chodzeniu nogawki były zdecydowanie za długie. Mniejszy o rozmiar też był coś niebardzo, a jeszcze mniejszego nie było... Strasznie żałuję, bo się z nim zakochałam :( Jaki macie rozmiar?
Pewnie, że obchodzi, tak jak cała nasza polsko-turecka rodzinka! Każdy powód do świętowania uznajemy za dobry :)) jeśli pytasz jednak o post to nie ;) w zamian za to zawsze w miesiąc Ramadanu robimy tzw. fitre czyli wysyłamy pomoc biednym.
UsuńKombinezon pierwsza klasa - też się w nim zakochalam, ale u nas też średnio trafiłam z rozmiarem, bo jest taki akurat, a to niby przedział 9-12mcy. Żałuję, że nie wzielam większego, bo posluzylby nam pewnie jeszcze w październiku, gdy pojedziemy do Turcji, a tak mam pewne wątpliwości... A Wy jaki macie? Może się wymienimy? :P
Kupiłam 86 i był za duży więc chciałam wymienić na 80, ale nie było, więc wzięłam 80 z innego wzoru (nie wiem czy widziałaś, taki biały w kwiatki), ale też okazał się za duży (!). Zresztą ten wzór był taki piżamowy... No i oddałam i aktualnie nie mamy żadnego :P
UsuńAha, a co do Waszego rozmiaru, to nie martw się, jak Laura zacznie chodzić to on będzie się układał inaczej, więc może będzie jeszcze dobry na październik. A nawet w wersji 3/4 powinien wyglądać fajnie :)
UsuńWiem, wiem, też kusiły mnie te kwiatki, ale tak jak Ty ostatecznie stwierdziłam, że to bardziej piżamowy wzór :) Kurde, już nawet nie pamiętam jaki to był rozmiar, bo obcięłam wszystkie metki, ale wydawało mi się właśnie, że rozmiarówka była na miesiące. Jeśli jednak jest na cm to nasze to pewnie 86 albo 92, bo teraz tylko takie kupuję. Wersja 3/4 by mi nie przeszkadzała. Bardziej boję się, że urośnie jej tułów, bo ma dosyć długaśny i potem wszystkie ubranka robią się za krótkie w kroku.
UsuńO, to faktycznie lipa, ale... w sumie nie ma tego złego...
OdpowiedzUsuńNo, ja też chyba jednak Tunezję i Egipt omijała... Chociaż, jak ma się coś stać, to stanie się wszędzie.
O rany, ale Wam dobrze! I jeszcze kieszonkowe od dziadków dostaliście?! Zazdroszczę :)
Ja akurat jestem zdania, że na chwilę obecną najbezpieczniej jest w Tunezji- co się miało stać to już się tam stało, a kretyni z bronią niestety wszędzie mogą się pojawić... Jak nauczyły nas ostatnie wydarzenia nie powinniśmy się czuć bezpiecznie także we Francji i innych państwach zachodnich...
UsuńAno dostaliśmy! Takich fajnych dziadków mamy :)
Przecinki powiadasz ja ostatnio się zastanawiałam co to jest. Byliśmy nad jeziorem, siedzimy na lodach, nachylam się nad głowę mojej bratanicy i widzę, że coś jej łazi po głowie pierwsza myśl wszy, a potem szczegółowo, że ma to wszędzie teraz już wiem, że to przecinki.
OdpowiedzUsuńPrzecinki - wciornastki, ostatnio zrobiłam nawet mały research na ich temat, bo cholery jedne doprowadzają mnie do obłędu. Podobno żerują na zielonych liściach i zbożu, dlatego po zniwach mają niby zniknąć... Nie rozumiem skąd się one wzięły... Kiedyś zupełnie ich nie było. Widzę jednak, że ich ewolucja zmierza w bardzo złym kierunku, bo nie dość, że z roku na rok jest ich coraz więcej to jeszcze zaczynają gryźć :((( szkoda mi tego lata na wsi... Ogród kusi, spacery czekają a my siedzimy w domu i ze zgroza obserwujemy jak ta czarna plaga obsiada okna.. Brrrr...
UsuńA ja wyczekiwalam relacji z Turcji...ktora w tym roku zdradzilam ;)))
OdpowiedzUsuńJednak gdy poznalam "zaplecze" takiego urlopu, to jednak lepiej bedzie, gdy pojedzieci po sezonie :)
Laurka rosnie szybko, mala laleczka :)))) jesli powiem "coreczka tatusia" to nie bedziesz sie zloscic??? :))
Przecinki znam- ale tylko nad morzem i przed burza, potem znikaly... ja mam wieksze obawy teraz co do komarow, podobno na Slasku nie mozna wysiedziec w ogrodzie.... :((((
A propos cen- podczytujac tu i tam jestm zaskoczona, wiem, ze sezon jest krotki ale....ceny powalaja na kolana, nawet w Niemcowie jest czasami taniej a o warunkach juz nawet nie wspominam :)
Wypoczywajcie, cieszcie sie z pomocy dziadkow- milego pobytu!!! :*
Co mi da złoszczenie się... widzę to przecież za każdym razem, gdy na nią spojrzę :)))
UsuńNastępnym razem rozważymy niemiecki Bałtyk. Eghhh Polacy Polacy... wykończą Bałtyk tak samo jak zrobili to z polskimi górami...
No nie! Nie dosc, ze randka z mezem, to jeszcze kasiora od rodzicow na wyjscie! Zazdraszczam! :)
OdpowiedzUsuńZ wyjazdem kiepsko, ale moze odbijecie sobie po sezonie? ;) Mi nigdy nie udalo sie znalezc nic atrakcyjnego jako "last minute". Wszystkie fajne okazje "lapalam" z 2-3 miesiecznym wyprzedzeniem. :)
Przecinki - wiem co to za cholerstwo, chociaz nie pamietam, zeby wylazily cala chmara... My mielismy problem z komarami. W koncu M. kupil takie granulki na bazie czosnku, a wiec bezpieczne dla dzieci i psa. Rozsypal po ogrodzie i spoookoj. Czasem zdarzy sie jakas pojedyncza, wyjatkowo glodna sztuka. ;) Za to "atakuja" nas male, czarne muszki. Nie gryza, ale sa niesamowicie upierdliwe, wlaza do oczu, nosa, uszu... I nie da sie od nich opedzic! Dlatego po zachodzie slonca ewakuujemy sie do domu. ;)
Zapomnialam dodac, ze Laurka zmienia sie i rosnie jak na drozdzach! Na pierwszym zdjeciu, w opasce, wyglada na conajmniej roczna panienke! :)
UsuńA ja pamiętam fajne wakacje last minute. Teraz jednak te oferty to jakiś żart - czy ktoś naprawdę ma uwierzyć, że to super oferta??? Chętnie bysmy sobie to odbili we wrześniu, ale H. kiepsko będzie wyglądał urlopowo. Planujemy wyjazd do Turcji w październiku, coś tam chcemy zatrzymać na poczet Bozego Narodzenia i tak naprawdę pula wolnych dni się na tym skończy.
UsuńBabcia z dziadkiem nas rozpieszczali :) aż smutno do domu wracać :))
Nasze przecinki też wszędzie włażą. Ostatnio Laurze do nosa (!!!). Dobrze, że Frida sobie z nim poradziła :))
Oj szkoda... Ale za rok znów będą wakacje, może wtedy uda się zorganizować coś na czas iw dobrej cenie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepiej organizować z dużym wyprzedzeniem, tylko dlaczego trzeba czekać jeszcze caaaały rok
UsuńSzkoda, że nie wyszło...czasami są fajne last minute, ale takie bardzo last typu wyjazd za niecała dobę. Kochana, wiem o jakich robaczkach mówisz - też stacjonowalismy na polskiej wsi i poczatkowo strasznie mnie one denerowały. p.s. Co do lotów to czasami tańsze od tanich lini są ''normalne'' linie lotnicze... p.s. A może nie wszystko jeszcze stracone? Może wpadnie super oferta ?
OdpowiedzUsuńA my chcieliśmy wlaśnie takie bardzo last. Nawet walizki tutaj nie rozpakowywałam, bo liczyliśmy się, że być może następnego dnia czeka nas jazda na lotnisko. Niestety i te oferty są w śmiesznie wysokich cenach. Teraz widzę, że last minute zupełnie się nie opłaca. Jeśli decydować się na wakacje z biurem to chyba tylko first minute. Normalne linie też obserwowałam i właśnie tam znalazłam super tanie bilety do Oslo. Szkoda, że i to nie wypaliło, ale kurdeeee musiałabym przed tym wyjazdem obkupić nas wszystkich w jesienną garderobę :D Łudzę się, że może jeszcze we wrześniu uda nam się wyskoczyć gdzieś choćby na weekend. Na razie jednak czeka nas powrót do Krakowa, szarej codzienności i pracy - urlop H. się skończył :(
UsuńDobrze, że chociaż Twoi rodzice rzucili kołem ratunkowym ;) z dziećmi to jest właśnie tak, że wszystko trzeba jednak planować z dużym wyprzedzeniem... A z last minute masz całkowitą rację! Najtaniej, to jednak na tego Stopa, jak mój młodszy braciszek :p
OdpowiedzUsuńLaura rośnie w oczach i jak ślicznie wygląda w tych letnich odsłonach! Tęsknie patrzę na te opaseczki, choć pewnie lubi je ściągać? Kuba z czapkami jest uparty jak wół.
Miłego pobytu do końca :* daj buziaka Laurze! Koniecznie!
Moi rodzice wychodzili z siebie by nam ten pobyt umilić, kochani moi :)
UsuńOpaski jakoś dają radę, choć czasem gdy Laurencja znudzona wszystko leci z głów :))
Buziak przekazany. Przesyłamy dla Kuby :)
Ważne że spędzacie czas razem :) no i że macie czas i możliwość żeby pobyć tylko we dwoje. My rodziców mamy pod nosem a rzadko się oferują że zostaną z Gabi, powiedziałabym nawet że wcale.... Świetny kombinezon Laury :) i zdaje się że mamy taką samą piłeczkę jak na pierwszym zdjęciu, tą żółtą, z biedronki?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Żółta piłka z biedry wymiata! Wszyscy ja lubimy, a najbardziej dziadek z ciotką :))) Właśnie ze względu na razem spędzony czas nie zaliczam tych dni do dni straconych, chociaż nigdzie nie udało nam się wyjechać. Jestem rodzicom ogromnie wdzieczna, że tak często podbierali nam Laurę i jeszcze organizowali ten czas dla nas :)
UsuńCzęsto tak jest, dużo planów a ostatecznie dziadkowie lub działka :) Ale z drugiej strony to wszędzie dobrze byleby trochę sobie odmienić :)
OdpowiedzUsuńI ja sobie odmieniłam! I to bardzo!!! Dwa tygodnie bez gotowania i sprzątanie - oh yeaahhh!
UsuńSzkoda,że nici z planów wyjazdowych. Ja planując nasze wakacje zdążyłam się zorientować, że last minute czy super last minute nawet na drugi dzień to nie to co kiedyś. A do Chorwacji swoim autem to wogole nie ma nic takiego. Pamiętam kilka lat temu wyloty do Trucji ,Tunezji czy Egiptu to były oferty z all inclusive w dodatku.
OdpowiedzUsuńOd kilku lat olalam też biura podróży i rezerwuje wczasy tylko przez booking.com Laura jest przeslodka pannica:)