środa, 4 listopada 2015

Słowo o pierwszych butkach

Dzisiaj taki mini-post, bo sporo osób pyta mnie o moją opinię o Attipasach, czyli naszych pierwszych bucikach. Mini też z tego względu, że nasz sąsiad (bliżej nieokreślony, bo jak dotąd nie udało mi się go zlokalizować) już 2 tydzień jedzie ostro z wiertarą i to tak od rana do wieczora. Nie pytajcie mnie co w tej chwili czuję, bo miałabym ochotę kolesia wypatroszyć za życia, a jelita powiesić na balkonie. 

No dobra, buciki. Takie właściwie pół-buciki, bo z buta mają tylko podeszwę.


Kupując je kierowałam się super-ekstra dobrymi opiniami innych mam. I ja też chciałabym napisać o nich w samych superlatywach, bo bardzo mi się podobają. Po miesiącu ich używania napiszę jednak: chyba nie warto. Buciki są faktycznie bardzo starannie wykonane, mięciutkie, wg mnie nawet ładne, na paluszki jest bardzo dużo miejsca, opakowanie naprawdę robi wrażenie itp. 

Ale:

Spadają! Nosz kurde, mam wrażenie, że gdybyśmy kupiły normalny  bucik, np. wiązany, byłby stabilniejszy. Attipasy, pomimo naprawdę dobrego dopasowania rozmiaru, potrafią się przekrzywić, ściągacz skarpetki wiecznie się opuszcza, u nas w prawym buciku nawet puściła przy nim jakaś nitka przez co Laura wiecznie go gubi. Najbardziej jednak wkurza mnie to, że się przekrzywiają, podeszwa idzie do góry, co zdecydowanie grozi utratą przez dziecko równowagi i upadkiem.



Poza tym wiecznie mam dylemat czy ubierać je na bosą stópkę czy na skarpetkę. Najczęściej wybieram opcję drugą z cienką skarpetką. 

Widzę też, że Laurze niezbyt wygodnie się w nich raczkuje ( choć Laurencja raczkuje już coraz mniej), bo gumowym czubkiem jedzie po panelach wydając przy tym charakterystyczny pisk, który często wierci mi dziurę w mózgu. Raz, że ją to hamuje, dwa - zostawia mi na podłodzie ślady jak po ślimaku :)



Ostatecznie i tak w domu najczęściej śmiga w skarpetkach, a Attipasy zostawiamy na pójście w gości. Gdybym miała wybierać jeszcze raz, chyba lepiej wydałabym tą niemal stówkę :S Cieszę się tylko, że dosłownie w ostatniej chwili poszłam po rozum do głowy i nie zamówiłam dwóch par w promocyjnej cenie 150zł. Jednak coś mi podpowiedziało by lepiej najpierw przekonać się czy na pewno się sprawdzają. 

Sprawdzają się u nas natomiast skarpetki z podeszwą silikonową. Do niedawna nie byłam w temacie i myślałam, że skarpetki z ABSem to tylko takie z kropkami na podbiciu. Otóż nie! Całkiem przypadkiem trafiłam na taki oto wynalazek:


I powiem jedno: polecam! Jest wygodnie i dziecko mi się nie ślizga. To jest nasz wybór no1!

15 komentarzy :

  1. U nas Kuba od poczatku na boso (latem) lub w skarpetkach z tymi kropkami właśnie. Ale te silikony super wyglądają! Ja postawiłam właśnie od razu na buciki zapinane na rzepy (sznurówki u małego wiercipięty odpadały). Kuba miał wtedy jeszcze rozmiar 18 więc były naprawdę malutkie ale za to wyginały się na wszystkie strony. 40 euro nie poszło w błoto. A Elefanteny były ulubionymi butkmi Kuby. Co do tych Attipasów - sama nie wiem czy bym się do nich przekonała, mieliśmy coś podobnego tyle że z taką skórzaną podeszwą i ciągle Kubie spadały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Silikony są naprawdę świetne, bo na całej podeszwie, a nie jak te kropki - czasem raptem kilka i jaką mamy gwarancję, że dziecko akurat na nie stąpnie... Elefanteny bierzemy pod uwagę przy zakupie normalnych butów do chodzenia na zewnątrz. Na razie jednak nam się nie spieszy, bo panna Laurencja wciąż niechodząca więc na dworze poza wózek nie wychodzi :)

      Usuń
  2. Sama zastanawiałam się nad takimi attipisami tylko ja widziałam jest dużo tańsze (serio 100 zł za nie dałaś?). I właśnie tak myślałam że będą spadać, przesuwać się irp. itd.
    Młodziak pomyka w kapciuszkach najpierw z ccc a teraz z coccodrillo i myślę że mu w nich wygodnie bo są fajnie wyprofilowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie 100, ale chyba 89zł z tego co pamiętam.

      Usuń
  3. i skarpeta na pewno tańsza niż 100zl...Masz rację co do abs, ja zawsze przed kupnem starannie lustruje i szukam takich co maja dużo gumy. Dostaliśmy kiedyś, od kogoś dwie pary super skarpet antypoślizgowych - dużo kropek i wytrzymałe, nie ścierały się (szkoda, że nie było metki). Takie z silikonową podeszwą też mieliśmy, ale u nas średnio się sprawdziły - Stefano ich nie lubił i strasznie mu się w nich stopa pociła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasze anttipasy tez poszly w kat, z identycznych powodów jak u Was.Ponoc zle dobralam rozmiar wiec moze dam im druga szanse za niedługo ale przez to ze sa takie tempe i "rysują" mi ppdloge to nie wiem..
    Tez mamy takie skarpety z silikonowa powierzchnia, za 2, 99 z textil market ale skarpusie z lidl tez są super bo maja duzo antyposlizgowych kropeczek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie byłam ciekawa jak buciki się sprawują ;) My kupiliśmy jakieś podróby i dzieje się z nimi dokładnie to samo. Myślałam że to dlatego, że nie zapłaciłam za nie tyle i że może warto zainwestować w oryginały. No ale już wiem, nie warto. Skąd macie takie świetne skarpety? U nas właśnie też jest problem z tym w czym chodzić po domu, w samych skarpetach się ślizga i ma zimne nogi, w usztywnianych butach niby nie powinna (chociaż w momencie jak zaczęliśmy jej zakładać sandałki emela-rehabilitantka nam zaleciła żeby spróbować-Gabrysia zaczęła chodzić).
    Wiem co czujesz z tą wiertarką u nas aktualnie wymieniają windy w bloku :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje Potworki po domu chodzily w skarpetkach (ale nam takie z kropkami, a w zasadzie tutaj sa to napisy - wystarczyly), a latem na bosaka. Moi tesciowie nie mogli na to patrzec i ciagle jeczeli zeby dzieciom kapcie kupic! :D Cos podobnego do Waszych Attipasow mielismy tez. Kupilismy z mysla, ze zima rzeczywiscie moze im byc chlodno w stopki i zeby zatkac geby tesciom. ;) Podobnie jednak jak u Was, cholerstwo przesuwalo sie, zsuwalo i w koncu wyrzucilismy to w diably. ;)

    Za to te moje Cholery, wczesnie zaczely chodzic, a wtedy wozek zaczal parzyc w dupke i trzeba bylo sie zaopatrzyc w pierwsze prawdziwe butki. Ile ja sie naszukalam porzadnych, skorzanych i elastycznych 18-nastek! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No widze, ze czlowiek uczy sie cale zycie :) Nawet nie wiedzialam, ze cos takiego jest :O
    Bo moze za naszych czasow takich nie bylo?? Moje maluchy mialy skorzane buciki takie tzw. pierwsze. Pamietam rowniez, ze Mlodemu w trakcie wizyty w polsce kupilam piekne i naprawde fajne Bartki- ale to bylo prawie 16 lat temu :O
    Swoja droga jaie fajne malutkie szlapki ( stopki) ma Laurka- nie ma chyba nic fajniejszego jak wlasnie takie malutki stopki :)))
    BUZIACZKI Dziewczynki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dopóki Kasia o nich pierwszy raz nie napisała :)

      Sąsiad z wiertarką... Jezu, jak ja rozumiem. Przeżywałam to samo, gdy wprowadzali się nasi sąsiedzi z góry. Cóż, moja cierpliwość była w tamtym okresie naprawdę na wyczerpaniu :(

      Usuń
  9. Nam ortopeda powiedział, że najlepiej gdy dzieć biega na boso, a jak butki to usztywnianą piętą, czyli za kostkę, z szerokimi czubkami by paluszki miały luz.

    OdpowiedzUsuń
  10. My te skarpety z silikonowymi podeszwami miałyśmy i to był najlepszy anytposlizg do chodzenia po domu. Sąsiadowi idź urwij łeb, bo zwariujesz.My mieliśmy kiedyś takiego, który w niedzielę klepkę układał.

    OdpowiedzUsuń
  11. A my z Attipasów byłyśmy super zadowolone, ale używałyśmy je na wiosnę-lato do chodzenia na dworze. Nigdy nie spadały, mimo że były na początku troszkę za duże. Ubierałam albo na cienką skarpetkę albo bez. Jak dla mnie super pierwsze buty :) Ale po domu dziecku bym ich nie ubierała, wolę skarpetki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze wiedzieć, jak się Attipasy sprawują. Powoli rozglądamy się za obuwiem dla Lenki i zbieram opinie. Pięknie Laura rośnie :)

    OdpowiedzUsuń