Melduję, że jesteśmy już w domu, szczęśliwie, razem i w trójkę.
Urlop się udał, ale tęskniłam okropnie. Na bieżąco byliśmy informowani przez dziadków co Laura aktualnie robi, co zjadła i jak spała. Nasza córcia była tak dzielna, że w ogóle nie płakała. Jedynie raz, kiedy obudziła się, a nas nie było - wyjeżdżaliśmy bardzo wcześnie i nie chcieliśmy jej budzić. Czasem tylko pytała o nas, gdzie jesteśmy. Dziadki i ciocia odpowiadali zgodnie z prawdą, a potem zapewniali, że niedługo wrócimy, a Laura ze zrozumieniem kiwała głową i bawiła się dalej.
Gdy tylko zaczęliśmy drogę powrotną zaczęłam odliczać godziny. Oczywiście najbardziej dłużył się ostatni odcinek. Gdy przyjechaliśmy, Laura bawiła się klockami. Zrobiliśmy wielkie wejście :-) Laura jakby nie mogła uwierzyć, że my to my. Nawet siedząc na moich kolanach co chwilę odwracała się jakby sprawdzając czy to na pewno ja :)) Wytuliliśmy, wycałowaliśmy. Pobyt na wsi bardzo jej służył. Buźka opalona, wyspana, wyciszona. Nikt jej tu nie pospieszał, nikt nie budził, nikt nie kazał wcześnie spać :)
W poniedziałek Laura wróciła do niani. Mieliśmy mały problem, żeby ją przestawić z powrotem na wcześniejsze spanie. Sami padaliśmy ze zmęczenia, a tu jeszcze namawianie upartej 2,5-latki do spania... Niestety starość-nie radość. Wcześniej wystarczyła nam jedna noc, żeby zregenerować siły, a teraz? Jeszcze 3. dnia walczyliśmy ze zmianą strefy czasowej i ogólnym jetlagiem.
Cieżko jest wrócić do szarej rzeczywistości. Cichaczem planujemy jeszcze jakiś wyjazd do dziadków do Turcji, tym razem już razem, oczywiście. Chcielibyśmy spędzić trochę czasu na luzie w trójkę. Na razie jednak musi minąć trochę czasu, może uda się pod koniec lata.
Dziadkowie to najlepsza instytucja pod słońcem, więc zrozumiałe, że Laura dobrze sie bawiła :)
OdpowiedzUsuńZuch Dziewczynka, zuch rodzice i zuch dziadkowie :*
OdpowiedzUsuńCzyli urlop z korzyścią dla wszystkich. I tak powinno być.
Moja mama od października przechodzi na emeryturę i na pewno będę chciała ten fakt wykorzystać :)Na razie nasze wyjazdy we dwójkę to tylko weekendowe eskapady i to też rzadko, bo ciężko się zgrać z mamą. Ale wierzę głęboko, że taki czas też jest dla rodziców bardzo, bardzo potrzebny.
Ściskamy mocno!
Dobrze, że udało Wam się naładować akumulatory na urlopie, chociaż powrót do rzeczywistości jest taki ciężki. Laura ma nową fryzurkę? :)
OdpowiedzUsuńCalo i zdrowo i zadowloni wrociliscie- to najwazniejsze!!
OdpowiedzUsuńSliczna Laurka :)
Brawo dla Was, brawo dla dzielnej Laury i brawo dla dziadkow i cioci! ;) Wszyscy dali rade!
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie ten powrot do rzeczywistosci... Ja mam problem z powrotem do pracy po dlugim weekendzie, a co dopiero po urlopie z prawdziwego zdarzenia... ;)