wtorek, 30 grudnia 2014

3-miesięczny Orzeszek

Właśnie stuknęły nam 3 miesiące. Ten trzeci miesiąc minął nam naprawdę szybko, nie wiem czy dzięki pobycie w Polsce czy też zmianom na lepsze... bo jest ich sporo :)

Najważniejszym wydarzeniem jest z pewnością ustąpienie kolek czy co to było. Po prostu jak ręką odjął. Nasza córcia nie pręży się już w spazmach i nie krzyczy z bólu. Jest dobrze! Wraz z przyjazdem do Polski odstawiliśmy lekarstwa i była to bardzo dobra decyzja, bo okazało się, że Laura wcale ich już nie potrzebuje. Poza tym zaczęłam trochę eksperymentować z jedzeniem. Było więc już troszkę smażonego, codziennie są sery, ba, na Wigilię była nawet łyżka kapusty i na razie jest ok. Wczoraj spróbowałam mandarynki i obyło się bez rewolucji. Pozwalam sobie też na makowiec - na razie nie więcej niż kawałek dziennie i jedną słabą kawkę i jest dobrze. Wiem też, że miód Jej nie uczula. Czuję coraz większą swobodę :)

Drugim kamieniem milowym są... kąpiele :) Nie pisałam już tu o tym, ale wciąż mieliśmy z tym problem. Otulanie Jej pieluszką niby początkowo przyniosło pewną poprawę, ale Laura wciąż była cała spięta i gdy tylko poczuła wodę na główce uderzała w płacz. Później tak naprawdę nie było już żadnej różnicy z pieluszką czy bez. Byłam nieco załamana... Gdy przyjechaliśmy do Polski rodzice namówili mnie by spróbować kąpać Ją jednak codziennie. Poza tym z każdej strony słyszałam opinie by nie przejmować się płaczem i kąpać codziennie. Pomyślałam, że to już chyba ostatnia opcja, której nie wypróbowaliśmy. No więc się zaczęło... Najpierw ryk w niebogłosy dzień w dzień przez niemal 2 tygodnie. A od kilku dni... udaje nam się przetrwać całą kąpiel bez płaczu w ogóle! Wczoraj miałam nawet wrażenie, że zaraz się uśmiechnie! Chyba wychodzimy na prostą :)

Spacery również idą nam lepiej. Nie wiem na ile to zasługa zimna, na ile otulenia kombinezonem i kocykiem, a na ile tego, że jest już po prostu większa... Ale wyprowadzona na spacer zasypia najczęściej po kilku minutach. Wreszcie spacery są przyjemnością. Z racji, że rodzice mieszkają w małej miejscowości, właściwie gdziekolwiek się nie ruszymy jest dobrze - równy teren, spokojnie, motorów praktycznie brak (zmora w Turcji! Zawsze mi dziecko wybudzą!) i równie chodniki. Wychodzimy codziennie na od 20 do 40 minut w zależności od pogody. Pod względem temperatury naszym rekordem jest -5. Dziewczyny, czy mogę wychodzić z Nią również gdy jest chłodniej? Mama mnie trochę nastraszyła i mam wątpliwości, bo dzisiaj temperatura u nas jeszcze bardziej spadła. Z drugiej strony widzę jak dobrze spacery na Nią wpływają (na mnie zresztą też :)) więc ciężko jest mi z nich zrezygnować.

Ogromną zmianą na lepsze jest też to, że nasza córcia wreszcie zaczęła interesować się zabawkami. Położona na macie edukacyjnej potrafi ze spokojem spędzić na niej bez płaczu ok.15 minut. Lubi być zabawiana grzechotkami i wszystkim co wydaje dźwięki. Czarno-białe obrazki tymczasowo poszły trochę w odstawkę, bo Laura woli wpatrywać się w inne, kolorowe wynalazki. Ćwiczymy chwytanie zabawek, a na macie przewrót na brzuszek. Laura strasznie się wkurza, gdy Jej to nie wychodzi. Natomiast przewroty na boki to już dla niej kaszka z mleczkiem, w szczególności gdy może wówczas popatrzeć na telewizor :)

A poza tym:
- Laura waży już pewnie około 6 kg jak nie więcej. Ostatnio ważona była przed naszym wyjazdem z Turcji i waga wynosiła 5200. Ciekawa jestem ile wyniesie po naszym powrocie.
- sporo urosły Jej włoski :)
- wciąż nie wiadomo jakiego koloru będą Jej oczy; na razie są brązowe z niebieską obwódką - słowo daję!
- ślini się na potęgę i ciumka paluchy. Trzymana na rączkach lubi też polizać sobie moją bluzkę :)
- jest dość pogodnym dzieckiem; całkiem chętnie rozdaje uśmiechy
- po czyszczeniu nosa robi minę z widocznym wkurwem :D
- uwielbia, gdy się do Niej mówi, słucha wtedy z uwagą
- nie lubi leżenia na brzuszku
- wciąż w nocy męczy Ją sapka
- budzi się najczęściej około 7:30 choć zdarza się, że dociągnie nawet do 9 :)
- ku mojej zgrozie jest telemaniaczką! Kto to widział by 3-miesięczne dziecko przerywało sobie ssanie cycka po to by spojrzeć na telewizor! Albo z całkowitym spokojem i wyraźnym skupieniem oglądało bajkę! Najśmieszniej jest, gdy H. włącza listy przebojów na np. MTV - Laura jak zaczarowana ogląda teledyski, a gdy na ekranie pojawia się prowadząca z zapowiedzią kolejnego przeboju Mała od razu wyraża swoje niezadowolenie :)

Naszym jedynym na chwilę obecną problemem są wciąż drzemki w ciągu dnia. Średnio co 1,5-2 godziny kończą Jej się baterie więc przystępujemy do usypiania. Przyjęliśmy z H. najpopularniejszy turecki sposób bujania na nogach (siadamy, wyciągamy przed siebie nogi, kładziemy poduchę, na nią Laurę i delikatnie bujamy prawo-lewo), który jest super skuteczny i Laura dość łatwo zasypia. Śpi jednak mega płytkim snem i przeniesienie Jej gdziekolwiek jest praktycznie niemożliwe. Odłożona do łóżeczka wybudza się po maksymalnie 10 minutach, a często jeszcze szybciej. Nawet gdy delikatnie wysuwamy nogi spod poduszki, żeby się uwolnić, momentalnie się budzi. Jednym słowem jesteśmy udupieni. Wciąż ktoś musi być do Niej przyklejony. Próbowaliśmy też usypiania w domu w wózku. Również wybudza się tak szybko...

Oprócz tego jest... idealna :) Wiem, wiem... piszę tak słodko-pierdząco, ale kocham Ją z całych sił. Uwielbiam, gdy przytula się do mnie w nocy, gdy zasypia z rączką na piersi albo z policzkiem przytulonym do cycka po karmieniu. Gdy rano wita mnie swoim bezzębnym uśmiechem. Gdy przestaje płakać gdy biorę Ją na ręce. Moja! Moja! Moja!!!


Spanie "na filozofa"


Grzechotka jest spoko, ale nie tak jak TV
Nowa kumpelka naszej córci

Buziaczek powstrzymany przeze mnie w ostatniej chwli :)

18 komentarzy :

  1. Złowrogie spojrzenie ma ta nowa kumpelka :-) super że wszystko zaczyna się układać.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na spojrzeniu kończy się jej zlowrogosc :)

      Usuń
  2. Spanie na filozofa i nowa kumpelka- wymiatają :)
    No proszę- prawie same zmiany na plus! Tak trzymajcie Kochani. A Laura to już duża panna, i Ona sama wie, że to wstyd mazać się w kąpieli :)
    Ściskamy i życzymy Wam wszystkiego dobrego w Nowym Roku- zdrowia, spokoju i wiele, wiele radości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, Martuś! Dla Was też najlepsze życzenia!

      Usuń
  3. Ciesze sie, ze juz coraz lepiej sie poznajecie- trzy miesiace to niesamowity okres w rozwoju malucha. Zobaczysz jak za kolejne trzy znowu duzo sie zmieni :)
    Zdjecia sliczne- Laura do schrupania- w 100% rozumie Twoj zachwyt i milosc :) ale przyznam sie, ze pies budzi respekt... chyba bym sie bala....
    Szczescia na Nowy Rok!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piesek faktycznie może wydawać się groźny, ale tak naprawdę to ogromny tchórz :) Tak, już jestem ciekawa co przyniosą kolejne 3 miesiące.

      Usuń
  4. Slodziuchna! Te pucki ma do zacalowania! :)

    To wspaniale, ze trzeci miesiac przyniosl tyle zmian na lepsze! Oby tak dalej! A co do postepow ze spacerami, to wszystko wyjasni sie po powrocie do Turcji. ;)

    Jesli chodzi o spacery przy siarczystym mrozie to nie doradze za bardzo. Wydaje mi sie, ze mozna wyjsc, tylko na krocej, ale nie jestem pewna. Ja przy takich temperaturach nie spacerowalam, bo zwyczajnie jestem zmarzluchem i jak bym sie nie opatulila, cala sie trzeslam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się boję powrotu do spacerów w Turcji... Przede wszystkim będzie mi brakowało braku trudności z wyjściem z domu i pięknych równiuteńkich chodników :)

      Usuń
  5. Świetna kumpela :)
    Ślinienie jest straszne... i wszystko pcha do buzi ;)
    A już myślałam, że tylko moje dziecię luka na tv... zawsze i wszędzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest straszne! Nigdy nie miałam tam zaślinionej podłogi! A TV... z jednej strony trochę mnie przeraża (Laura potrafi całkiem spokojnie i na luzie wysiedzieć przed nim do 30minut!), z drugiej nie ukrywam, bardzo mnie fascynuje - chwila dla siebie jest po prostu bezcenna!

      Usuń
  6. Bo 3 pierwsze miesiące są często najgorsze, a później to już wszystko się zmienia, zobaczysz, że będzie coraz mniej płaczu. Moja Mała też jest telemaniaczką :D

    Co do mrozów i spacerów, to do -10 można wychodzić. Czasem większy mróz jest lepszy niż takie 0 stopni gdy jest mega wilgotno i temperatura odczuwalna jest dużo niższa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacery na razie zostały zawieszone, bo u nas dzień w dzień leje...

      Usuń
  7. Kochana dziewczynka :) Spacery w siarczysty mróz chyba nie... chociaż jak w gondoli to przecież mroźny wiatr nie ma szans się dostać do środka... no nie wiem.
    Co do drzemek w dzień polecam chustę :) Nie udupia ;)
    Co do jedzenia Twojego to brawo! Ja co prawda nigdy diet żadnych nie stosowałąm i fakt czasem na buźce Alicji pojawiały się krostki ale skutecznie eliminowałam dany produkt z mojej diety i wszytko wracało do normy. Np po świątecznym mandarynkowym szaleństwie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naszym rekordem na razie jest -5 z takim opatuleniem, że wystawał tylko laurowy nos i dwa ślepka :) nic Jej po tym nie było, a to Polka tylko w połowie ;)

      Usuń
  8. Jest cudowna! Pamiętam, jak niedawno wyczekiwałyśmy zbawiennych trzech miesięcy, by w końcu pożegnać bóle brzuszka i masz. Ten numer trzy rzeczywiście działa cuda... Co do spacerów - my z Kubą wychodzimy nawet na minus 7, 8 stopni, choć odczuwalna na pewno jest niższa, ale czytałam, żeby lepiej nie wychodzić na długo kiedy temperatura sięga poniżej minus dziesięciu. Zależy tez pewnie od zabezpieczenia wózka od zimna, wiatru itp. Najlepiej wybierać się na takie spacery, kiedy temperatura jest najwyższa.

    Cieszę się, że już jest tak super :) Oby kąpielowe rewelacje odeszły już w niepamięć, a sen stał się w końcu błogi! U nas na szczęście jest z nim lepiej :) ściski dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie da się tego zapomnieć... H. w dzień ukończenia 3 miesięcy otworzył szampana :) Teraz czekam na poprawę ze spaniem...

      Usuń
  9. Jest wprost słodziutka :)
    Co do temperatur to różnie mówią, ja z Niuńkiem musiałam wychodzić więc nawet przy -20 na 15 minut lecieliśmy zaprowadzić Daśka do szkoły, ale dziennie był hartowany i to mu na dobre wyszło. Najniższa temperatura w której byliśmy to jak Niko miał cztery miesiące i było -30 z samego rana, dobrze opatulony pod kołdrą i ochronką przeciwdeszczową...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale hardcore! Moja teściowa chyba padłaby trupem, gdyby usłyszała, że jej wnusia wychodzi na taki mróz :) Już teraz, gdy słyszy, że w temperaturze około 0 stopni spacerujemy biadoli przez telefon :D

      Usuń