sobota, 27 grudnia 2014

Już po Świętach

Jak to się dzieje, że na Boże Narodzenie czeka się całymi tygodniami, a potem rach-ciach i już po wszystkim? No u nas tak było. Znowu :)

Ze względu na Laurę byłam tym razem dość wyłączona z świątecznych przygotowań. Mama zresztą oglądała chyba w tym roku dużo Pani Gadżet i wyposażyła się w takie wynalazki, że siłę roboczą moich rąk można było z łatwością zastąpić siłą mechaniczną. Takie krojenie sałatki na przykład. Rany, ile ludzi trzeba było co roku do tej czynności zaprzęgać. A teraz wystarczy kubeczek z niteczką ;) raz-dwa i warzywa pokrojone. I like it!

Trochę jednak było mi przykro, że NIC nie mogę zrobić, tym bardziej, że moja mama generalnie pichcić uwielbia, ale do słodkości absolutnie się nie garnie. Czyli groziły nam wypieki z cukierni... no bleh... Ostatecznie dzięki H., który przejmował w tym czasie naszego Orzeszka mogłam pospiesznie skombinować super ekstra makowiec, nasze ulubione ciasto marchewkowe z tego samego przepisu, z którego korzystała Marta (prawda, że jednak jest świąteczne? :)) i ekspresowe ciasteczka św. Mikołaja w zamian za pierniki, które w mojej rodzinie robi się z babci prababci według starego przepisu - niesamowicie czasochłonnego (wraz z wyrabianiem i pieczeniem to robota na 4 dni) i mało ekonomicznego ;) Wszystkie wypieki się udały, miałam porobić zdjęcia, ale no... za późno sobie przypomniałam ;)

Śniegiem u nas niestety nie posypało. W Wigilię cały dzień lało i całkiem mocno wiało. Przez tą paskudną pogodę przez całe 5 dni kisiliśmy się w domu, bo niestety nie dało się wyjść. Nie wiem kto gorzej na to zareagował - ja czy Laura. Suma sumarum mnie zaczął dopadać wkurw przy byle gównie, Laura z kolei zaczęła wariować przy zasypianiu (marudzenie od 16, o 18 kąpiel, zasypianie i po 30 minutach oczy jak 5zł i tak średnio do 23 kiedy spać szłam również ja...). Ale już w pierwszy dzień Świąt doczekaliśmy się białego puchu i choć nie napadało go zbyt wiele to jednak atmosfera mocno się zmieniła :) 

Wigilia z kolei minęła nam trochę na wariackich papierach. W ogóle było to spore wyzwanie organizacyjne, bo do tej pory przyjeżdżała do nas babcia ze swoją mamą, czyli moją prababcią, która (pewnie nie uwierzycie) ma obecnie 105 lat. Zdrowie prababci, przede wszystkim to psychiczne, mocno się jednak pogorszyło w ostatnim roku i rodzice stwierdzili, że nie nadaje się już do transportu pomimo, że to 5 minut samochodem. Żeby więc nie było mojej babci smutno, rodzice zaplanowali obskoczyć dwie Wigilie :) Nie było to jednak takie proste przy prababci i Laurze... Ostatecznie kolację przesunęliśmy na wcześniejszą godzinę po to by po niej rodzice mogli szybko pojechać jeszcze do babć i żeby Laura nie wykończyła nas swoim marudkowaniem... Oczywiście nie udało nam się razem usiąść do wigilijnego stołu. Co jedną potrawę przerzucaliśmy sobie Laurę do rundek wokół stołu :) Potem trochę pospała mi na ramieniu, trochę popłakała i tak nam ten wieczór w skrócie minął :)

Ale pomimo tej bieganiny było całkiem świątecznie choć przyznaję, że z nadzieją myślę o Wigilii za rok, kiedy nasza pociecha będzie potrafiła chociaż usiąść i tym samym odciążyć nas na tą chwilkę.

Święty Mikołaj bardzo się w tym roku spisał i przyniósł naszej córci piękne prezenty. Przede wszystkim numerem 1 jest mata edukacyjna. O niej napiszę chyba osobny post, bo jest po prostu genialna! Bujaczek cieszy się mniejszym zainteresowaniem, ale też daje radę. Moim faworytem jest z kolei Tula. Wraz z wkładką dla niemowlaków, ale na razie zdążyliśmy wsadzić do niej Laurę raz i akurat wstrzeliliśmy się w Jej kiepski humor więc reakcję jaką dała na ten zakup nie uważam jeszcze za wiarygodną ;)

A jak Wam minęły Święta? Posypało śniegiem?

Nasza Laurencja przed Wigilią tryskała dobrym humorem...

po to by w kulminacyjnym momencie kręcić na wszystko nosem :)

Pierwszy dzień Świąt minął nam w lepszym nastroju :)
Mama pozuje do zdjęcia z córcią, a córcia... zerka na telewizor of kors!

Tak sobie spacerujemy w Polandii!

Nasza familia



16 komentarzy :

  1. Córa ma pyzy jak mój Witek :)
    Śnieg spadł w drugi dzień Świąt, całkiem niespodziewanie bo już nawet na niego nie liczyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) pulaski jak u dorodnego chomiczka. A jakie fajne do całowania!

      Usuń
  2. Piękni jesteście! U nas śniegiem sypnęło (minimalnie) w pierwszy dzień Świąt- na sam wieczór. Ale to siedzenie w domu (i totalny zajob) znam... U nas lało cały tydzień :(
    Ciasto wyszło pyszne, i masz rację- bardzo świąteczne :) Marcinowi smakowało bardziej niż rafaello :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) u nas z śniegiem podobnie, ale to mininum utrzymuje się do dziś więc akcent zimowy jest :)
      Ciasto jest rewelacyjne. H. twierdzi, że to jego ulubione choć podobnie jak Twój Marcin za rafaello dałby się pokroić :)

      Usuń
  3. No śliczności!

    OdpowiedzUsuń
  4. Och mam tą samą myśl jak Marcia. Jesteście śliczno-piękno-przystojni w zależności od płci i wieku. Zachwyciłam się tymi belkami sufitowymi w domu, bo to moje marzenie! U Was pewnie tak samo jak u nas na Mazowszu śmieg i lekki mróz i nareszcie mamy zimę. Taką akurat - trochę śnegu trochę mrozu. Już wiecie do kiedy zostajecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziekujemy... Ale jacy tam piękni... Normalni tylko :) (no może za wyjątkiem juniorki ;))
      Belki to duma mojego taty, który miał taki innowacyjny pomysł w latach 80. :)
      Zostajemy raczej planowo do 10.01. Mam jednak nadzieję na dość szybki powrót ;)

      Usuń
  5. Piekne zdjecia , lepiej powiedziawszy Wy na nich :)
    masz racje- za rok juz bedzie lzej, ale takie sa uroki swiat z maluszkiem :)
    U nas juz dzis prawdziwa zima- pewnie tez do Was dojdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)
      Czekam na tą zimę i zwały śniegu - moglibyśmy wypróbować naszego mmutsy'gow ekstremalnych warunkach tylko pliz pliz żeby to nastąpiło przed naszym powrotem do Turcji. W zeszłym roku mieliśmy powrót z przygodami właśnie ze względu na mgłę i śnieg :)

      Usuń
  6. Ale cudne body w reniferki!! :D Cóż, z dzieckiem już chyba tak jest, że spokojnie się nie siądzie i nie zje. Nas śnieg odwiedził w 2 dzień świąt i jakoś tak magicznie się zrobiło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To spodenki od świątecznego kompletu z F&F. Ale jakie cudowne świąteczne ubranka były w Cool Club! Nosz kurde... Gdybym wcześniej wiedziała...

      Usuń
  7. Piękne zdjęcia :)
    Za rok młoda będzie przeżywać to razem z wami i będziesz miała mało czasu na wszystko bo Będziesz chciała złapać każdy jej zachwyt z tych świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) już nie mogę się doczekać choćbym miała jeść barszcz na stojąco ;)

      Usuń
  8. Cudowne zdjęcia, widać, że święta spędziliście w ciepłej, rodzinnej atmosferze, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale z Was sliczna rodzinka! :)

    Hehe, opis Wigilii z niemowlakiem przywodzi mi na mysl wszystkie moje Swieta z ostatnich 3 lat. W biegu i podajac sobie dziecko wokol stolu. :) Nawet jeszcze w zeszlym roku, kiedy Niko mial roczek, bylo kiepsko, ale glownie przez to, ze w dzien nie spal jak trzeba. Dopiero tegoroczne Swieta byly takie, jakie powinny i juz ciesze sie na nastepne. :)

    No I straaasznie zazdroszcze Wam tego sniegu! ;) Tak liczylam, ze cos spadnie przez te 10 dni, ktore miala wolne i doopa. :/

    OdpowiedzUsuń