poniedziałek, 17 sierpnia 2015

U nas jak zwykle słodko-gorzko

Yuhuuu!!! Chyba wreszcie lato odpuszcza. Dziewczyny, nie wiem jak Wy, ale ja mam już naprawdę serdecznie dość. Nie dla mnie takie upały. Gorąco w dzień, gorąco w nocy... Przez cały czas człowiek spocony, lepiący się, bleh... Wszystkie gorące napoje (w tym trzymająca mnie przy życiu kawa) poszły w odstawkę, bo po ich wypiciu nadawałam się tylko pod prysznic. W Turcji przynajmniej mieliśmy w mieszkaniu klimatyzację, tutaj, żeby się schłodzić trzeba się pofatygować do centrum handlowego. Narzekał nawet mój ciepłolubny małżonek :D :D :D Laura z kolei po każdej drzemce zostawiała na poduszce wielką mokrą plamę. Włosy nie schły jej cały dzień. Rano fundowałam jej dodatkową kąpiel, bo nie mogłam patrzeć jak cała spływa. No, a na widok pampersa serce mi się krajało. Jezzzu, wyobrażałyście sobie kiedyś jak w tym musi być gorąco??? No bo Prima nie Prima, nie ma cudów przecież.

Debiut Laurencji na placu zabaw

A dzisiaj wreszcie pada deszcz. Jest szaro-buro-ponuro i bardzo mnie to cieszy :) W nocy pierwszy raz od długiego, długiego czasu przykryłam się... poszewką od kołdry. Laura z kolei tak przyzwyczaiła się do spania bez żadnego okrycia, że już się zastanawiam jak ogarniemy sprawę, gdy zrobi się naprawdę chłodno. Chyba będę musiała poszukać jakieś ciepłe piżamki, bo Malizna, gdy tylko coś na sobie poczuje, natychmiast się rozkopuje i jeszcze robi to z taką złością, że aż boję się ponownie ją przykrywać, żeby się czasem nie obudziła... Tego ostatniego mamy zresztą pod dostatek :-///

Nie wiem co znowu jest na rzeczy. Czy to zęby??? Zabijcie mnie, ale ja, matka, nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi. Matczyna intuicja, instynkt, itp. nic a nic mi nie podpowiada. W dzień me dziecię jest takie jak zwykle - żywe srebro, wciąż w ruchu, wciąż wymachujące/rzucające zabawkami, przebierające kończynami, fikające, wierzgające i roześmiane. Śpi w miarę spokojnie, bez pochlipywania. Ale budzi się PIERDYLIARD razy!!!!

Uśmiech nr 5

Ostatnio bije rekordy i zdarza się, że muszę wstać z 4 razy, żeby ponownie zmusić ją do spania. Gdy sobie pomyślę, że narzekałam, gdy przebudzała się w nocy tylko na karmienie i potem grzecznie spała dalej to aż płakać mi się chce. Teraz po cyckowaniu, zamiast zasnąć, Laurencja przechodzi w tryb "zabawa". Na nasze próby zachęcenia jej do spania albo udawanie, że śpimy reaguje... ciągnięciem nas za włosy, łapaniem za nos, ewentualnie dźwięcznymi plaskaczami. Dzisiaj, gdy zaczęła się tak znęcać nad ojcem, nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. To tak na pocieszenie i dodanie sobie siły ;) Jedynym plusem całej sytuacji jest to, że śpimy teraz do 7-8.

Pełne skupienie


Po pierwszej takiej nocy myślałam sobie - ok, raz słońce, raz deszcz - dzisiaj było beznadziejnie, jutro się wyśpimy, ale doopa. Od 4 dni jest tak samo, czyli mamy znowu lekki dramacik.

Mamo, daję radę!

Z innych spraw wartych zapamiętania :) jak widać na zdjęciach mamy za sobą debiut na placu zabaw. Do tego przybytku mamy całkiem blisko i mijamy go zawsze podczas spacerów. Przyznam się, że już nie mogłam się doczekać, gdy zaczniemy go odwiedzać. Ok, moje 10-miesięczne doświadczenie w roli mamy nauczyło mnie już, że o błogim czytaniu książki gdy dziecię moję spokojnie bawi się w piaskownicy mogę z pewnością zapomnieć, ale taki plac to zawsze dodatkowy, nowy sposób na spędzenie czasu z takim berbeciem. Wydawało mi się jednak, że Laura jest jeszcze za mała na bujawki itp. Ostatnio, podczas weekendowego spaceru wokół komina, na który udało nam się wyciągnąć również tatę, dałyśmy się skusić. Gadżetów, z których córcia nasza może na razie skorzystać jest jeszcze niewiele, ale musiałybyście widzieć ten błysk w laurowym oku! Raz, że tyle dziwnych, różnych i kolorowych obiektów wokoło to jeszcze... DZIECI!!! Zrywamy z H. boki ze śmiechu widząc zdziwioną minę Laury na widok innych małych ludków :D Jej mina mówi jedno: "O rany, a jednak są inne takie małe jak ja!" :) Chyba będziemy zaglądać tam częściej.

14 komentarzy :

  1. Ja ze schyłku lata się nie cieszę. ..Raz że jestem przyzwyczajona po 16 latach w "ciepłych krajach" a dwa ze u nas na wsi, w nowym "zimnym" domu upal nie był dokuczliwy.Owszem bylonza gorąco na wypady do miasta a tego mi brakowalo ale nie można mieć wszystkiego. Caly czas jednak wyobrazalam sobie jak ciężko musi być ludziom w miastach blokowiskacj betonowiskach i wspolczulam.
    My plac zabaw odkrylysmy mniej więcej w tym samym wieku i do dzisiaj jest szal. (Jesu nawet tam plyta zamiast trawki u was) najlepsze sa bujane zwierzątka, wiesz te sprezynujace ;) Niestety reakcji na inne dzieci nie poznałam bo nasz wioskpwy placyk pusty mimo kilkunastu dzieciakow w okolicy.
    Laura slodka , widac zadowolenie na jej cudnej buzce :-D
    O blogim czytanniu należy zapomnieć dla swojego dobra na jakieś dwa lata jeszcze...po co się katowac myslami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lato w mieście to naprawdę tragedia. Tym bardziej, że ja jestem wsiowe dziecko, tęskniące za letnimi dniami spędzonymi na świeżym powietrzu od rana do nocy. W mieście mogę sobie jednak tylko pomarzyć i popatrzeć z zazdrością na cudze ogrody :-] w dodatku nasze osiedle jest wyjątkowo ubogie w zieleń, do parku mamy dość daleko, za daleko by wypuścić się tam na spacer na pieszo w taki upał :(

      Ja już się nie katuję choć cień zazdości dopada mnie na widok takich mam ;-)

      Usuń
    2. Ja w tym tygodniu przeczytalam paręnaście stron i poczulam się wybranka losu :-]
      Niestety, takim jak Ty ppdwojnie trudno z tymi upalami i rozdarciem/tesknota wioska-miasto.
      Moze kiedyś. ..macie plan gdzieś osiąść na stałe?

      Usuń
  2. Już u siebie pisałam, że jakoś to lato mi nie straszne, le fakt- Lilę tę kąpałam dwa razy dziennie, bo była tam spocona, że makabra. No i odkrywanie się też przerabiamy co noc ;) Z drugiej strony- jak pomyślę o tym ubieraniu kurtek, czapek, szalików... Och, jak ja nie znoszę zimy :(

    Plac zabaw... Tiaaaa, książka? Nie z moimi dziećmi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No racja, nawet ostatnio sama sobie to wizualizowałam - wbijanie się w kombinezon, czapki, itp... Poza tym nie wiem jeszcze za bardzo czego się spodziewać po krakowskiej zimie.

      No widzisz, z moim też ta wizja odpada w przedbiegach. Laura NIGDY nie jest na tyle spokojna bym mogła zrobić cokolwiek niezwiązanego z nią samą :-]

      Usuń
  3. Plac zabaw i książka??? ktoś tak ma?? :) Co do przebudzeń w nocy to cię pocieszę - moja cóka ma 6 lat i nadal budzi się , przychodzi do nas bo jak twierdzi - sama nie umie zasnąć! :) Jak ją odprowadzę do jej pokoju to zasypia natychmiast, ale ja juz jestem wybudzina :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano ma! Ostatnio widziałam kilka takich mam! Nie dość, że starsze dzieci spokojnie bawiły się w piaskownicy i mamy mogły zająć się sobą to jeszcze tuż obok ławeczki w gondolce słodko spały sobie mniejsze bobaski! Jakie życie jest niesprawiedliwe no... Moje tak spokojne było chyba tylko przez pierwszy tydzień po porodzie ;D

      Usuń
  4. W tym roku lato dało nam wyjątkowo popalić - podobno najcieplejsze od 130 lat czy jakoś tak. Ja bardzo ciepłolubna narzekałam, że tak sie nie da żyć...wizja zimy mnie jednak przeraża. Nie coerpie smutnych, szarych dni. Nam się dziś młody w nocy przebudził, bo wczoraj pogryzł go komar i swędzące bąble nie pozwalały mu spać - maskara!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na spanie polecam śpiworek. Nie rozkopie się ;-) Placyk widzę z serii smoczych skwerów krakowskich.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bi liczy sobie lat 4, ale samopas po placu zabaw jej nie puszcze, bo nie wiem co jej strzeli do glowy. ;) Poza tym u nas place sa niesamowicie popularne, a co za tym idzie pelne rozbrykanych, starszych dzieci, ktore lataja jak szalone, nie patrzac, ze wlasnie staranowaly jakiegos malucha. Nie wiem kiedy doczekam sie laweczki i ksiazki, a moje dzieci beda samowystarczalne. :/

    Zalozmy klub, bo ja tez zupelnie nie ogarniam mojego mlodszego dziecka. W nocy (odpukac) spi, ale za to w dzien non stop odstawia cyrki. Wrzaski, kopanie, tupanie nogami, upiorny pisk o wszystko... Obstawiam zeby, bo lapsko (albo obydwie) caly czas ma w buzi, ale dolne piatki wyszly juz jakis czas temu, natomiast po gornych nie ma sladu, wiec 100% pewnosci nie mam. :(

    Ja akurat za koncem lata nie tesknie, ale fakt, ze tegoroczne bylo calkiem lagodne jak na hamerykanckie mozliwosci. A w te kilka gorszych dni (ktore nota bene wlasnie trwaja) wlaczamy w domu klime, a w ogrodzie ratujemy sie basenem. :)
    Dzieciom w pieluszkach naprawde wspolczuje! Niko sztuki zalatwiania sie na nocnik nadal do konca nie opanowal, ale popoludniami stanowczo odmawia zalozenia pampersa (a jak wychodzimy z domu, jest to konieczne) i wcale mu sie nie dziwie, bo pupke ma cala spocona... I tak jak Laura, przyzwyczail sie do spania bez okrycia, ale licze, ze jak zrobi sie chlodniej, to polubi kolderke. Dla Laurencji polecam spiworki. Nik niestety wyrosl z najwiekszego, dostepnego rozmiaru, wiec pozostaja mi jakies flanelowe pizamki...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam w domu takiego samego rozkopywacza i choć ma już cztery lata to to niestety nie mija. Jestem ekspertem od ciepłych piżamek :) ja upału nam dość ale jak pomyśle o krytych butach to już mi dziwnie. Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja pragnę nadal upałów i ciepła nie chcę jesieni o nie a kysz wolę zdecydowanie lato i już za nim tęsknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez, nie cieszą mnie nawet prognozy cieplej jesieni. Co z tego? I tak się skończy a potem plucha szarowa i marazm.Co innego kiedys..biala zima, nawet w miastach. Ach...

      Usuń
  9. Też poczułam ulgę jak zobaczyłam chmury. Ja po ciąży w upale się nie zastanawiałam i zamontowałam klimatyzację, bez tego byśmy się chyba w tym roku usmażyli. Co do nocy to mogę tylko pocieszyć, że też to przechodziliśmy (nasza Mała ma też 10 miesięcy) i samo przeszło albo skończyło się przez mniej snu w dzień. Teraz jak ją karmię w nocy to nie jestem w stanie jej odłożyć do łóżeczka, bo co chwilę się budzi, a u nas w łóżku śpi całą noc. Mam wrażenie, że czegoś się boi. Też mamy takie atrakcje na placu zabaw i z tych koników korzystamy już kilka miesięcy, a teraz doszła nam jeszcze zjeżdżalnia :) i oczywiście dzieci i zwierzęta to główna atrakcja.

    OdpowiedzUsuń