piątek, 18 grudnia 2015

Za chwilę Święta :)

Dziewczyny, jak tam u Was z rozkręcaniem świątecznej atmosfery? U nas nieźle choć jestem pewna, że prawdziwy świąteczny flow poczuję, gdy zlądujemy z Laurą u moich rodziców. Jedziemy już jutro. Tym samym po raz pierwszy wypróbujemy nową trasę, ale już teraz uśmiecham się na myśl o tym, że podróż będzie trwała tylko 3 a nie 6 godzin jak z Krakowa. Godzina odjazdu przypada akurat na laurusiową drzemkę, liczę więc na to, że ze spokojem posłucham sobie kolęd i popatrzę się przez okno. 

Ale może nie będę się tak rozkręcała w tych planach, bo jeszcze mnie Laurencja zaskoczy :P


Laura ostatnio naprawdę zadziwia mnie jak pięknie (i coraz dłużej) potrafi bawić się sama. Ma swoje ulubione scenariusze. Jednym z nich jest parkowanie dwóch samochodzików, które ustawia na progu drzwi balkonowych za firaną, potem zabiera i ustawia je na krześle, a potem na kaloryferze :D H wróży jej karierę w logistyce :D W każdym razie dzięki tym nowym umiejętnościom dałam radę powybierać i pozamawiać świąteczne prezenty, a nawet zaprojektować trzy albumy z laurowymi zdjęciami. Laura co prawda przychodziła co pewien czas do mnie się przytulić lub nacisnąć paluchem na klawisz klawiatury, ale potem odchodziła do dalszej zabawy. Naprawdę coraz lepiej się dogadujemy :)

Jeszcze ku pamięci, dzisiaj po raz pierwszy zauważyłam, że podśmiewa się oglądając bajkę :) Oglądała Zosię i to królik Uszaty i smok Kraksa ją tak śmieszyły :) Miód na moje serce jaka jest już kumata :))


Szkoda tylko, że noce jeszcze bywają tak różne, no ale nie można mieć przecież wszystkiego :P Wczoraj udało mi się dojrzeć górną trójeczkę, która na dniach przebije się przez dziąsło. Może to więc wina zębów. Chociaż... sama nie wiem. Laura nie budzi się w nocy z płaczem. Ona budzi się i ma ochotę na zabawę. Albo chociaż sprawdza czy jest już rano i może się bawić :) Czasem nie mam już siły. Wczoraj akurat nie było najgorzej, ale poprzednie dwie noce miałam kompletnie zarwane - po 4-5 pobudek, które niestety nie zakończyły się zaśnięciem przy cycku tylko bujaniem w łóżeczku. Tak, znowu bujamy. Było już naprawdę dobrze, ale wraz z przeprowadzką zmieniło nam się ustawienie łóżeczka, które teraz stoi wciśnięte między naszym łóżkiem a ścianą. Łóżko niestety mamy tak niskie, że siedząc na nim nie dosięgam do leżącej Laury, a ona zasypiała czując moją rekę na pleckach. Bez tego turla się w łóżeczku, siada i wstaje. Bujanko wróciło więc w wielkim stylu, ostatnio jednak nie trwa ono 10-15 minut tylko znacznie dłużej :( W praktyce wygląda to tak, że Laura zasypia w łóżeczku, ja wreszcie padam do łóżka i w momencie, w którym zapadam w sen Laura znowu się odzywa. Wstaję biorę ją do nas, ona zapada w letarg, potem znowu się budzi i tak całą noc. Już nawet nie wiem kiedy się wysypiam. Czasem w środku nocy sprawdzam godzinę i zdziwiona stwierdzam, że jest np. 4. Czyli gdzieś tam musiałam zasnąć choć zupełnie tego nie czuję. 

Ale dość tego marudzenia. 


Już nie mogę się doczekać świątecznego pichcenia. Szkoda, że grudzień mija tak szybko. W przyszłym tygodniu już Święta, a potem to raz-dwa-trzy Sylwester i witamy w 2016 roku. Cieszę się, że H udało się wziąć troszkę urlopu na 24 i 27.12 czyli będzie nam dane pocieszyć się troszkę dłużej świąteczną atmosferą. 

17 komentarzy :

  1. Kochane Dziewczynki, zycze Wam fajnej podrozy-juz za ta odleglosc powinnas pokochac Wrocław :)
    Cudownego czasu u Rodziny i nie zapominaj o nas! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i tak, zdecydowanie kochamy za to Wrocław :)

      Usuń
  2. A ja jakoś nie czuję tej atmosfery... Może przez tą pogodę, w końcu zamiast zimy mamy jakąś dziwną jesień. Sama nie wiem, może jak postawimy choinkę to się to w końcu zmieni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno przez pogodę. Bardziej pasuje do Wielkanocy niż do Bożego Narodzenia :(

      Usuń
  3. Ja w tym roku ze świąteczną atmosferą na bakier, mimo, że choinka stoi już od Mikołajek, a wszystko za sprawą wszechogarniającego bałaganu, pudeł czyli przeprowadzka rozpoczęta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To duże wyzwanie by odnaleźć Święta w takim chaosie - życzę by Wam się udało :)

      Usuń
  4. Hej! Laura to cudowna dziewczynka. Tak miło się obserwuje maluszki, które są z dnia na dzień coraz bardziej rozumne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Oj tak, to bardzo przyjemne. Każdego dnia lepiej się dogadujemy ;)

      Usuń
  5. No niestety nie można mieć wszystkiego :( Atmosfera świątecznna jako tako, bo ja świąt we Włoszech jakoś nie czuję - brak mi tego polskiego przedświątecznego chaosu i pichcenia. No, ale wczoraj pierwszy raz w zyciu zrobiłam pierniki, Ste naturalnie asystował. Spokojnej podróży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ste jest w tym fajnym wieku, w którym z maluchem można już zrobić naprawdę sporo z świątecznych pozycji. Wiem, że na emigracji jest ciężko, ale Ewka - nie poddawaj się :*

      Usuń
  6. Hmm... Święta? Atmosfera? Nie, nie- to nie u mnie :) W tym roku w mojej głowie Świąt nie będzie. Bo ogólnie to będą. I ja też tam będę... Ciałem. No nic, muszę je jakoś przeżyć. Może za rok będzie lepiej. Oby.

    U nas noce też czasami takie wyczerpujące, ech, szkoda mówić :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś, życzę Ci z całego serca by jednak nie było tak źle jak piszesz. Popatrz na dziewczynki, tam na pewno odnajdziesz świąteczną magię :)

      Usuń
  7. Dla mnie jedyną męką przy posiadaniu maluchów były nocne pobudki. Mimo, źe nie pracowałam to i tak ciężko mi było przejść z tym do porządku dziennego. Teraz mam już to za sobą i bardzo bardzo to doceniam. Jeszcze troszkę i Ty napiszesz to samo. To takie mini życzenia od nas na Święta i Nowy Rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też jest tak ciężko... Ostatnio zaliczam same takie noce, po których nawet nie mam pewności czy w ogóle spałam :S Dziękuję, kochana. Przyznam, że to byłaby dla mnie ogromna ulga.

      Usuń
  8. I jak po podróży?
    Zazdroszczę tego ze L potrafu się sobą zająć, niestety towarzystwo dziadków uqstecznilo moją corke i teraz nie umie sama jesc ani bawic się
    Świąt w ogóle nie czuje, niby mam tam jakieś kulunarne plany i poczynania ale to takie na siłę. U rodziców pewnie byloby inaczej. ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze :) Nowy post już w przygotowaniu. Ojej, to szkoda, ale może Riczi nabierze nowych umiejętności?
      To prawda, że o świąteczną atmosferę najłatwiej w rodzinnym domu...

      Usuń