poniedziałek, 3 listopada 2014

1 listopada

Jak po Wszystkich Świętych? :)

Wiecie, że za świętem zmarłych też można tęsknić? Ano można. Ja tęsknię. Lubię ten dzień pomimo, że z założenie powinien być smutny. Dla mnie taki nie jest. Dla mnie oznacza rodzinne spotkanie i mnóstwo wspomnień. 

Co roku w ten dzień wcześnie rano wyjeżdżałam z tatą do jego rodzinnego miasta na groby. Z rodziny taty już właściwie nikt nie żyje, jedynie stara schorowana kuzynka, która zajmuje się grobami dziadków. Podróż zajmowała nam najczęściej około 2 godziny. Jechaliśmy przez Bory Tucholskie, które za każdym razem zachwycały mnie swoimi jesiennymi barwami. Droga mijała nam na pogawędkach. Starość w przypadku taty, który pomimo że ogólnie świetnie się trzyma i wygląda (i czuje się) na znacznie młodszego niż w rzeczywistości jest, objawia się w znacznym pogorszeniu jego umiejętności prowadzenia auta. Tatko zasypia i jest mocno rozkojarzony. Dlatego też trzeba z nim rozmawiać i pilnować drogi. Bo auta nie odda. No, może czasem. Zazwyczaj obrusza się, że przesadzamy :S

Po powrocie do domu szybko wsuwaliśmy jakiś obiad i zaraz potem szliśmy na lokalny cmentarz. Te msze na cmentarzu kojarzą mi się zawsze z uczuciem zimna :) Ale ja lubię zimno więc mi to nie przeszkadzało. Ludzie poubierani w nowo powyciągane z szaf zimowe płaszcze, dzieciaki w nowo zakupionych zimowych kurtkach. 

Po powrocie do domu zawsze strzelaliśmy sobie herbatkę z prądem, żeby się troszkę rozgrzać :) 

A wieczorem tradycyjnie odbywało się spotkanie u babci. Do niej zjeżdżała się tłumnie rodzina od strony dziadka, z którą właściwie widujemy się raz w roku właśnie w ten dzień. Dziadek nie żyje już od wielu lat, ale dzieci jego 6 braci wciąż o nim pamiętają i przyjeżdżają na jego grób. Z tej okazji babcia serwowała gorący bigos, rzucała schaboszczakami ;) Po zorientowaniu się co u nas nowego szybko przechodziliśmy do wspominek o naszych zmarłych. Uwielbiałam te dyskusje. Wciąż uwielbiam. Tylko nie dane mi jest już w nich uczestniczyć :/

No wiem, znowu przesadzam. Ale tęsknie no!

W Turcji nie ma żadnego święta związanego ze zmarłymi. Tutaj po pochówku nie chodzi się na groby. Cmentarze w ogólnym pojęciu są uznawane za miejsca nieczyste, stąd też często bywają bardzo zaniedbane. Kobietom w ciąży odradza się odwiedzania takich miejsc. Muzułmańskie groby są niezwykle proste. Imię, nazwisko i krótki napis typu "spoczywaj w pokoju". Podobnie zresztą sam pochówek. Jak już wspominałam wcześniej zmarłych chowa się tutaj natychmiast - w dzień śmierci lub następnego dnia. Ciało zmarłego przygotowuje do pochówku rodzina. Zmarłych nie chowa się tutaj w ubraniu, tylko owinięte w biały całun. Następnie składa się je do najprostszej drewnianej trumny. Modlitwa w meczecie trwa króciutko. Kobiety stoją raczej z tyłu, wszystkie obowiązkowo z włosami zakrytymi chustą. Potem idzie się na cmentarz, gdzie zmarłego chowa się bez trumny w pozycji półprzysiadu. Tak by w dniu końca świata muzułmanie byli pierwszymi, którzy wstąpią do nieba :) Czasem kobiety w tej części pogrzebu już nie uczestniczą tylko od razu przechodzą do domu żałoby. Tam jeszcze przez kilka dni będą się odbywały modlitwy i lamenty. 

A my spędziliśmy ten dzień w domku, choć myślami byłam baardzo daleko :)

muzułmański cmentarz - jeden z tych bardziej zadbanych
PS. Mamy Wam z Laurą tyle do opowiedzenia, tylko czasu brak!

9 komentarzy :

  1. I za swietem Wszystkich Swietych mozna tesknic :) We Wloszech co prawda istnieje tradycji 1 listopada, ale nie jest ona jednak tak hucznie obchodzona jak w naszej ojczyznie. My bylismy na grobie u tescia - spacerkiem. Pogoda piekna, ponad 20 stopni, jakos nie czulam, ze to jest to samo swieto na ktore w Polsce zakladalo sie juz kozaki, cieple kurtki i rekawiczki..baaa, niekiedy juz nawet snieg lezal. Jestem cieplolubna, ale jakos wszystkich swietych w krotkim rekawie a Boze Narodzenie w cienkim sweterku mi nie pasuja ;)
    W moje rodzinie to zawszded bylo swieto rodzinne. Robilismy obiazd po cmentarzach, a wieczorem spotykalismy sie zwyke u babci, do ktorej przyjezdzala siostra z rodzina z Gdynii. Wiele wspomnien wiaze sie z tym swietem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, przy dziecku to już nie ma tak dużo czasu na pisanie jak wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja teraz umieram z ciekawości co też kobitki mają nam do powiedzenia:) Święto Zmarłych od zawsze kojarzy mi się z piękną Polska jesienią, zapachem zniczy i sprzedawanymi na stoiskach przy cmentarzu kokoskami pychaaa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak każde Święto tak i Wszystkich Zmarłych ma swoja tradycję. U muzułmanów najbardziej mnie zaciekawił fakt chowania zmarłego bez trumny to musi być trauma dla bliskich patrząc z mojego punktu widzenia. I chyba kolor biały jest kolorem żałoby nie tak jak u nas czarny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać jak kultura się różni, nie wiem czy bym była wstanie się tak przystosować...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bez trumny? Ale mnie teraz zadziwiłaś! Zastanawiam się też jak to jest w Niemczech, bo jak dotąd nie widziałam fali zniczy i kwiatów, jak to zalało nas niedawno w Polsce. Ucałuj Laurę i chwilki czasu Ci życzę, bo sama wiem, jak o nią ciężko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasia, no coś Ty- wcale nie przesadzasz. Myślę, że to normalne, że tęsknisz w takim dniu i że żal Ci, że nie ma Cię tam teraz... No to czekam na Wasze kolejne wpisy, oby Laura pozwoliła mamie na pisanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy wpis- bylam ciekawa jak to jest u Was? przejezdzajac wielokrotnie kolo cmentarzy bylam nieco zasmucona, ze sa takie zaniedbane- teraz juz wiem dlaczego :)
    A tesknote rozumie... z czasem ona maleje- czasem rosnie ...ale zawsze jest...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dziwie sie, ze tesknisz za tym Swietem! Twoja rodzina ogolnie jest bardzo ze soba zwiazana i widac, ze wykorzystuja kazda okazje, zeby sie spotkac i powspominac w rodzinnym gronie.

    Moje Swieto Zmarlych z czasow dziecinstwa to szopka w wykonaniu mojej mamusi oczywiscie. W naszym rodzinnym miescie mielismy tylko grob mojej babci od strony taty. Jechalysmy z mama go sprzatnac kilka dni wczesniej. W dzien 1 listopada jechalysmy polozyc wiazanke i zapalic znicz, koniecznie z samego ranka, albo juz po zmroku, zeby sie wyminac z kuzynka i ciotka taty. Przy okazji mamuska sobie poutyskiwala, ze kwiaty i znicze takie drogie. ;) A jechalysmy oczywiscie wystrojone w najlepsze ciuchy i pelen makijaz, bo a noz na kogos znajomego lub dalsza rodzine wpadniemy. ;) Do rodzinnych stron mojej mamy, gdzie pochowany jest dziadek, bylo 4-5 godzin jazdy i nigdy nie pamietam zebysmy jechaly tam na 1 listopada. A nawet podczas wizyt na Boze Narodzenie lub Wielkanoc czy wakacje, nigdy na jego grob nie chodzilysmy. Nawet nie wiem, gdzie lezy... Druga babcia zmarla kiedy mieszkalam juz w Stanach, nie polecialam na pogrzeb i wiem tylko ze pochowana zostala obok dziadka. Zeby znalezc ich grob, musialabym poszukac w kronikach cmentarnych...
    Z dziecinstwa najmilej wspominam wieczorne wygladanie przez okno na stary cmentarz po drugiej stronie ulicy. Od dawna nikogo tam nie chowali, ale na 1 listopada krewni zmarlych przychodzili zapalac znicze i po zmroku caly cmentarz byl rozswietlony. Pieknie to wygladalo!

    Tu, w USA tez nie ma az takiej tradycji jak w Polsce, ale wiem, ze sporo osob z pracy jezdzi 1 listopada zapalic znicz na grobach krewnych. My na szczescie mieszkamy nieopodal polskiego cmentarza, ktory podczas Wszystkich Swietych oraz Zaduszek wyglada prawie jak w Polsce - niemal kazdy grob z bukietem kwiatow oraz zniczami. Ciesze sie wiec, ze moge pokazac to dzieciom. Wyglada to jednak troche skromniej. Tutaj nagrobki to tylko pionowe plyty wystajace z ziemi. Zarzad cmentarza dba o porzadek. Miedzy grobami kosi sie regulalnie trawe i grabi liscie. Dlatego wszelkie ozdoby zostawione z okazji 1 listopada, po 10 dniach beda zebrane i wyrzucone do kosza. :(

    OdpowiedzUsuń