Aaaaa! Pakujemy się!!!
Samochód sprzedany. Chlip chlip. Jutro H. oddaje go nowemu właścicielowi. Czy Wy też tak przywiązujecie się do samochodów? H. wrócił ze spotkania z klientem kompletnie przybity. Mnie też zrobiło się smutno... I chociaż wiem, że w Polsce kupimy sobie inny, może ładniejszy, to jednak czuję się jakby część nas odchodziła wraz z tym autem :-) To nim przywieźliśmy Laurę ze szpitala. Tyle fajnych chwil z nim przeżyliśmy :-(
Próbuję ogarnąć pakowanie, ale zadanie utrudnia mi nieco mały metraż mieszkania, czyt. zaczynamy zapadać się pod worami rzeczy spakowanych do zabrania przy okazji kolejnej podróży. Poza tym mam wciąż dylematy pt. "zabrać? zabrać później? oddać? wyrzucić?" i "nie mogę spakować jeszcze ręczników/pościeli/itp. bo przecież do niedzieli będziemy je używać". Łatwo nie jest, a od jutra, czyli bez auta, będzie jeszcze trudniej.
Teściowa rozpacza. Za każdym razem gdy widzi Laurę zaczyna zalewać się łzami. Dzisiaj na widok spakowanych rzeczy uderzyła w taki szloch, że cichaczem szybko napisałam H. smsa, żeby NATYCHMIAST wracał do domu. Trochę dramacik.
H. chodzi trochę z nosem na kwintę, bo jemu oczywiście do Polski nie spieszy się tak jak mnie. Poza tym to on rozstaje się z rodziną i opuszcza swoją ojczyznę. Ehhh... cieszę się z tej przeprowadzki, ale pod względem psychicznym przechodzę teraz małą sieczkę. Łatwo nie jest, oj nie.
Tylko Laura się nie przejmuje :-)
Kasiu, słowo daję, że chyba bym w panikę wpadła gdybym miała się za granicę przeprowadzać. Ja już mam dylemat jak ręcznik zabrać jak na wakację jade :D
OdpowiedzUsuńA tak zupełnie na serio...gdy podjęliśmy decyzję o poszukiwaniu większego mieszkania (co równa się z koniecznościa sprzedaży obecnego) to aż mi łzy poleciały bo tyle tu wspomnień!!
Zmiana mieszkania boli szczególnie, zwłaszcza wtedy gdy jest Twoje własne. Ja już mam takie pożegnanie za sobą - z naszym poznańskim mieszkaniem, które trochę mnie uodpornilo, ale sentymenty wciąż pozostaja.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFaktycznie Laura na totalnym luzie :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za etap pakowania i dalsze części przeprowadzki
Dziekuje :) po etapie pakowania czeka nas już tylko jazda na lotnisko. Oby tym razem okoliczności nam sprzyjały, bo serce mi pęknie jeśli znowu dziecko mi tak wykończą.
UsuńNo właśnie....
OdpowiedzUsuńNiestety Kasiu, związek na który się zdecydowałaś i Ty, i ja, i Ewa i każda inna kobieta mająca za męża obcokrajowca, bez wyrzeczeń się nie obejdzie. To przykre, ale trzeba zacisnąć zęby i do góry głowa....
Trzymajcie się silno!
Wieeeem, wiem... Zawsze sobie powtarzam, że wyrzeczeń mnóstwo, ale mam za to fajnego męża, z którym jestem szczęśliwa :-)
UsuńCiezkie chwile przed Wami... ale powiedzmy sobie otwarcie- to nie koniec swiata, zawsze mozna poleciec, wrocic- droga otwarta, mlodzi jestescie i nie palicie wszystkich mostow za soba!
OdpowiedzUsuńOczywiscie zal mi Tesciowej...moja Tesciowa tez to przerabiala... i moze ja kiedys sama rowniez bede bo Mloda co prawda za granice sie nie wybiera ale w calkiem inny rejon Niemcowa...
Powodzenia! trzymam kciuki za Was!!!
Masz rację, mostów nie palimy, ale przyznam Ci się, że raczej nir biorę pod uwagę powrotu do Turcji... No bo ile razy można wchodzić do tej samej rzeki?
UsuńTeściowej jest mi naprawdę żal chociaz mogłaby myśleć troszkę bardziej racjonalnie... Moi rodzice "mają" Laurę jeszcze mniej a jakoś nie wywierają na nas takiej presji.
Też przywiązałam się do naszego auta i chociaż już powinniśmy je sprzedać w Polsce lub oclić w Norłicz to do oporu jestem za naszym autkiem.
OdpowiedzUsuńTo potwornie ciężkie zostawić rodzinę i odjechać. Sama wiesz najlepiej. Teściowej nie ma się co dziwić związana jest z Wami z dorastającym maleństwem...a za to najlepsze jedzenie jakie serwowała Ci w ciąży kupiła moje serducho :D
Pakowanie to najgorsza sprawa kiedy wszystko jest Ci potrzebne i do wszystkiego czujesz sentyment.
Jejejku! Żeby Wam się wszystko poukładało w Polsce, żebyście nie tęsknili i żebyście byli szczęśliwi! Trzymam kciuki :*
Dziękuję ślicznie! Taak, żebyśmy byli szczęśliwi :-) i żeby H. nie tęsknił AZ tak bardzo :-)
UsuńTeściowa jest ogólnie fajna babka, ale strasznie teraz dramatyzuje. Z jednej strony ją dobrze rozumiem, z drugiej czuję się trochę osaczona.
A jeśli chodzi o samochód to widzę, że faktycznie mamy sporo wspólnego :-) ja nasze polskie auto sprzedałam po ponad roku po przeprowadzce do Turcji. No nie mogłam się rozstać, a takie "g" to było :-D
Ojej... Pamietam jak poltora roku temu sprzedawalam moja Toyotke, ktora mialam 6 lat... Kiedy stala przed domem z plakietka "na sprzedaz", co chwila podchodzilam i klepalam ja czule po masce, a jak przyjechal po nia nowy wlasciciel, to nie wyszlam nawet z domu, bo zwyczajnie mialam lzy w oczach... ;) Nowe auto jest fajne, ale nadal sie do niego przyzwyczajam. Za to wiem, ze z czasem przywiaze sie do niego rownie namietnie... :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Twojej tesciowej, wcale a wcale jej sie nie dziwie... H. tez nie. W koncu dla niego Polska to obcy kraj, raczej nigdy nie bedzie sie tam czul "u siebie"... W zasadzie dla Was najsprawiedliwiej byloby sie osiedlic gdzies posrodku, pomiedzy Polska a Turcja. Tak jakos Wegry? Rumunia? ;p
Taaak... W czasie wiekszych zyciowych zmian, chcialabym byc znow beztroskim dzieckiem... Nawet jak czlowiek nie byl pewien co bedzie dalej, wiedzial, ze mama i tata wszystko zalatwia. :)
Hehe, no faktycznie pewnie gdzieś w połowie Rumunii :-D H. już dobrze wie czym Polska pachnie, dlatego jego zapał jest bardzo umiarkowany :-]
UsuńAle szybko działacie...no tak w końcu to już w ten weekend...
OdpowiedzUsuńLaura jest przeurocza taka zadowolona z siebie. ..
Ja sprzedawałam moje 15 letnie auto koledze i beczalam jak dziecko.
No szybko, ale zostały już tylko 4dni! :-)
UsuńDzisiaj, gdy H. przyniósł pod pachą nasze rzeczy z auta też miałam ochotę się rozpłakać.
To straszne jak człowiek może się do auta przywiązać
UsuńPowoli przywyknie do nowego miejsca zamieszkania tak jak i Ty to zrobiłaś... Ona jest coraz bardziej urocza :)
OdpowiedzUsuńBardzo na to liczę choć H. zna już dobra Polskę - mieszkał przez 6lat i wspomnienia ma... hmm bardzo różne :-]
UsuńTrzymam kciuki za pakowanie i za Waszą podróż!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńTrzymam kciuki za pakowanie i za Waszą podróż!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGrunt że Laura ma luzik :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą taka przeprowadzka, dodatkowo z niemowlakiem to musi być wyzwanie. No ale już za chwilę będziecie po wszystkim. A H. nie ma się co dziwić że trochę przybity.
Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
Najwyrazniej reisefieber Laurusi nie dotyczy. Boziu jaka ona sliczna:) Znam ten bol przeprowadzek, pakowania i organizacji tego wszystkiego. Przezylam to juz 3 razy i cos mi sie wydaje, ze na jesieni bedziemy sie znowu przeprawadzac 2 +1+pies;). Moim marzeniem jest wrocic do Polski na stale. Na pewno Twoj maz przezywa to jeszcze bardziej. Na pewno podobnie bylo w Twoim przypadku jak wyjezdzalas z Polski ale zawsze mozecie przyjechac na urlop do Turcji, bo pieknie tam jest. Zycze powodzenia i bezproblemowej przeprowadzki. Pozdrawiam! Milka
OdpowiedzUsuńUwielbiam to poważne spojrzenie Laury, takie bystre :) pomijając już fakt, że ma przeogromne oczyska! Nie zazdroszczę tej gorączki pakowania, bo ja jak mam się spakować na dwa tygodnie do Polski to wariuję, a co dopiero przenosić wszystko wszystko kilkaset kilometrów dalej! W ogóle to ostatnio zastanawiałam się włąśnie nad H. jak przeżywa tą przeprowadzkę - jak ją widzi, zmienienie otoczenia, z dala od ojczyzny. W takim wypadku chyba nie idzie nikomu dogodzić. Ty tęsknisz w Turcji, on będzie tęsknił w Polsce... Niemniej jednak wierzę, że wszystko pójdzie po Waszej myśli! Buziaki!
OdpowiedzUsuńŁo mamo! Co za słodziak z tej Laury. Ona jest niemożliwie piękna!
OdpowiedzUsuńOj nie zazdroszczę Wam wszystkim, głównie Tobie, bo jesteś tak trochę między młotem a kowadłem- radość z powrotu do kraju, a widok średnio szczęśliwego H, i do tego teściowa w żałobie emocjonalnej... No nic- za chwilę to wszystko będzie już za Wami i będzie dobrze!
Trzymam kciuki.
Wysokich lotow i wszelkiej pomyslnosci przy przeprowadzce! Przeprowadzacie sie moze w okolice Dolnego Slaska? jesli tak, to witam *chlebem i sola* :-)
OdpowiedzUsuńCo do Tesciowej, ufff... rozumiem, ze nie jest jej latwo, ale dzieci i wnukow nie ma sie przeciez zapisanych przy d*** na wlasnosc i wiecznosc. Nie zostaje tez calkiem sama, bo jest duzo mlodsza corka. Moglaby lepiej zeby zacisnac i pomoc Wam w pakowaniu tych worow.
Poza tym, mobilna z Was Rodzinka, wiec nadzieja na dosyc czeste widzenie jest ;-)
Pozdrawiam
Agnieszka
Znam ból sprzedaży auta, to prawie jak członek rodziny ;)
OdpowiedzUsuń