Wczoraj widziałam się ze sławetną pielęgniarką. Kurczę, mam do niej mieszane uczucia, bo kobiecina jest naprawdę przemiła. Mam nadzieję, że gdy zwrócę jej uwagę w kwestii rękawiczek nie obrazi się na mnie jak to Turcy mają często w zwyczaju. Założyła mi swoją własną kartę ciąży i tutaj faktycznie zostałam przepytana we wszystkie strony, łącznie z tym czy ciąża była planowana i jak długo zamierzam karmić dziecko piersią :-) Poza tym zostałam zważona, zmierzona, zmierzono mi też ciśnienie (ciut wysokie :-( ale kobiety w ciąży nie mają czasem podwyższonego?). Wyniki morfologii wyszły bardzo dobre, poziom cukru w normie, co bardzo mnie ucieszyło. Na karcie wyniku zaniepokoiła mnie jedynie jedna wartość, którą przekroczyłam o aż 35 jednostek, zostałam jednak uspokojona, że to "dobry cholesterol". Ogólnie wizytę oceniam na bardzo udaną, została mi poświęcona wystarczająca uwaga, nikt się nie spieszył. Pielęgniarka zaskoczyła mnie jednak zapowiedzią szczepienia przeciwko tężcowi. W Turcji ponoć standardowo takie badanie wykonuje się po 16. t.c. Ma to mnie i dziecko zabezpieczyć przed m.in. zarażeniem w szpitalu, w szczególności gdybym miała mieć cesarkę. Przyznam, że bardzo się zdziwiłam i od razu wytłumaczyłam, że w Polsce nie szczepi się kobiet w ciąży o ile nie zajdzie nagła potrzeba. W domu wyczytałam, że oprócz szczepionki przeciwko tężcowi podaje się tu też szczepionkę przeciwko grypie i żółtaczce typu B. Ta szczepionka przeciwko tężcowi powinna być odnawiana co 10 lat, ja ostatnio byłam szczepiona w 19. roku życia. Teoretycznie powinna być ona u mnie skuteczna jeszcze przez rok czasu. Jestem w kropce. Od razu uruchomiłam gorącą linię z mamą, która niewiele czekając też złapała za telefon i skontaktowała się z naszym polskim ginekologiem. Spodziewałam się, że zdecydowanie odradzi mi jakichkolwiek szczepień w czasie ciąży, a tymczasem powiedział, że szczepienia te nie są niebezpieczne dla zdrowia matki ani dziecka, choć faktycznie w Polsce jest nagonka by żadnych szczepionek ciężarnym nie podawać. Oprócz tego oczywiście przewertowałam internet, ale opinia na temat szczepień w ciąży jest tu zazwyczaj jedna - nie robić. Myślę, że raczej nie poddam się żadnemu szczepieniu. Zbyt bardzo bałabym się o swoje maleństwo. Szczepionkę na grypę od razu skreśliłam z listy, bo jestem dość odporna i mało spędzam czasu w miejscach publicznych, w których miałabym większy kontakt z ludźmi chorymi. W przyszłym tygodniu postaram się zrobić badanie na przeciwciała WZW typu B, jeżeli wynik wyjdzie pozytywnie to już naprawdę nie widzę potrzeby szczepić się w tym kierunku. Największe wątpliwości mam co do tężca, bo przecież nie mogę wiedzieć czy dane będzie mi rodzić naturalnie czy nie. Myślę jednak (i mam taką nadzieję), że w przypadku cesarek wszystkie narzędzia się odpowiednio sterylizuje... Posłucham chyba swojej intuicji, a ta wyraźnie mówi mi, żeby nie dać się szczepić. Oj, ciężka jest dola ciężarnej na obczyźnie...
sobota, 1 marca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Przylatuj do Polski :) Tutaj chociaż rękawiczki zakładają ;)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a ja mam takiego pecha, że nawet w Polsce trafiam na tych co nie zakładają :-) nigdzie nie jest idealnie, ale za granicą jest jeszcze inaczej i stąd chyba trudniej.
UsuńTo chyba wiedzą, że ty przychodzisz i się zmawiają. Uwaga idzie! Zdejmować rękawiczki :D he he
UsuńCo kraj to obyczaj, wszędzie inaczej a ja jak czytam Twoje posty to cieszę się, że mieszkam w Polsce.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nadal będzie wszystko ok z wynikami ;)
Dokładnie Pirelko, wszędzie inaczej, co pewnie nie zawsze oznacza, że gorzej. Ja jednak nie chcę się godzić na nic, co wzbudza we mnie jakieś wątpliwości lub wewnętrzny sprzeciw, ufam swojej intuicji.
UsuńPierwsze słyszę o szczepieniu kobiet w ciąży, więc merytorycznie nic Ci nie doradzę niestety. Ale... Skoro w Turcji, a tam zamierzasz rodzić, szczepi się przeciwko tężcowi i WZWB, to pewnie to z czegoś wynika... Nie chcę żebyś mnie źle zrozumiała, bo już nie raz przyznawałam się, że zarówno i Turkach i o Turcji wiem niewiele, ale może właśnie te szczepienia są zalecane ze względu na ten brak higieny i nie przestrzeganie różnych procedur. Nie chcę tu snuć domysłów, bo być może nie mają one żadnego pokrycia z rzeczywistością- ale skoro pielęgniarka (wydawałoby się, że osoba uświadomiona o chorobach takich jak AIDS itd) przy pobieraniu krwi nie zakłada rękawiczek, to ciężko powiedzieć co się dzieje przy porodzie- bez względu na to czy sn, czy cc.Skoro byłaś szczepiona przeciwko tężcowi i szczepionka chroni Cię jeszcze przez rok, to chyba nie powinnaś się jednak martwić.
OdpowiedzUsuńPoza tym myślę, że nasz rodzimy ginekolog miał rację. Wiele rzeczy odradza się robić w ciąży nie dlatego, że na pewno szkodzą, tylko żeby potem w razie czego nie było na co zwalić.
Trzymaj się Kochana!
A jak samopoczucie?
Czuję się naprawdę dobrze, trochę się ostatnio lenię, ale żadnych dolegliwości nie odnotowuję, dziękuję :-) Często myśli się o Turcji, że to brudny kraj, ale naprawdę tak nie jest, albo może inaczej - nie jest brudniejszy od Polski ;-) Fakt, że miałam pecha i trafiłam na niezbyt profesjonalną pielęgniarkę, ale jestem pewna, że w szpitalach przy operacjach, porodach dbają o higienę i dezynfekują wszystkie narzędzia więc te szczepionki wydają mi się trochę niepotrzebne. Poza tym nie chcę się niepotrzebnie martwić czy szczepionka wpłynie jakoś na moje dziecko, więc wolę po prostu z niej zrezygnować.
UsuńTutaj nie podaje sie w ciazy wymienionych przez Ciebie szczepionek, ale za to w sezonie grypowym za wszelka cene usiluja wcisnac szczepionke przeciw grypie. Obie ciaze przechodzilam przez przynajmniej czesc jesieni i zimy i przy KAZDEJ kontroli upewniali sie czy napewno jej nie chce. To samo jest zreszta u pediatry, przy kazdym bilansie musze oficjalnie odmawiac szczepienia dzieci przeciw grypie, az czasem mnie to zlosci. A i przypomnialam sobie, ze pod koniec obu ciaz bylam goraczkowo namawiana, zeby przyjac szczepionke przeciw krztuscowi, bo podobno odpornosc matki przechodzi w jakims stopniu na dziecko, a ono pierwsza dawke tej szczepionki moze dostac dopiero w wieku 2 miesiecy. Tej rowniez odmowilam.
OdpowiedzUsuńAle Marta ma poniekad racje. Wiem, ze w Polsce panuje ogolna zasada, zeby ciezarnym nie dawac absolutnie NIC. U mnie juz nie sa tak restrykcyjni. Np. moj ginekolog powiedzial, ze moge spokojnie pic dziennie dwa napoje z kofeina. Na przeziebienia pozwalaja lykac normalne tabletki typu Grypex (tylko wersje na dzien, bo nocna zawiera alkohol). W ciazy z Nikiem dostalam ataku kamieni nerkowych i moj gin przepisal mi bardzo silne srodki przeciwbolowe z dodatkiem narkotyku. Te same tabletki dostalam po cesarce, mimo ze karmilam piersia. Npisze szczerze - o ile w ciazy z Bi balam sie absolutnie wszystkiego i nie bralam nic, to z Nikiem juz sie az tak nie przejmowalam. Pilam kawe, jedna dziennie i to rozcienczana, ale zawsze. Przy przeziebieniach bralam leki na tyle, zeby sobie choc troche ulzyc. Zajmowalam sie mala Bi, wiec musialam byc na chodzie. Bralam polowe zalecanej dawki, ale bralam. Przy kamieniach nerkowych nie bylo mowy, zebym nic nie wziela, bo mialam wrazenie, ze zejde z bolu. Tak samo po cesarce, wieczorem blizna zawsze mnie niemilosiernie ciagnela, a mialam na glowie i Bi i noworodka, wiec musialam sobie ulzyc.
Tak jak pisze Marta - kazdy kraj ma swoje zasady, a ciezarnym wielu rzeczy odradza sie tak na wszelki wypadek.
Choć początkowo nie chciało mi się wierzyć, już oswoiłam się z myślą, że te szczepionki nie wyrządziłyby krzywdy maleństwu, jednak czuję jakiś niepokój gdy wyobrażam sobie, że miałabym im się poddać. Wydaje mi się, że co pewien czas jest jakaś moda na daną szczepionkę i w każdym kraju ta moda kształtuje się trochę inaczej. W Turcji akurat na tężec. Z natury jestem dość odporna, mało choruję, więc ta na grypę w ogóle wydaje mi się niepotrzebna. Chcę być spokojna psychicznie, że nie robię nic wbrew sobie i głównie z tego powodu zrezygnuję z tych szczepień. Być może udzieliła mi się polska schiza, że im mniej ingerencji w zdrowie kobiety ciężarnej, tym lepiej, ale nic już na to nie poradzę , Turcy muszą mnie jakoś zdzierżyć ;-)
Usuń