Uprzedzam, że będzie słodko cukierkowo, kto takich klimatów nie lubi, niech nie czyta :-)
Ci, którzy mnie czytają wiedzą, że od dawna ledwo dawaliśmy radę z trzymaniem tego njuwsa w tajemnicy. Kiedy nadeszła więc godzina zero nasze podekscytowanie sięgnęło zenitu. Szczęśliwie się złożyło, że w dzień naszej wizyty u lekarza zostaliśmy zaproszeni przez teściową na kolację. Uzgodniliśmy, że każde przejmie honory przemowy ze swoimi własnymi rodzicami, tak więc pierwsza kolejka przypadła na H. Teściowa akurat nalewała zupę gdy H. zaczął temat. Spodziewałam się wybuchu euforii więc z trwogą w oczach obserwowałam talerz pełen gorącej zupy w ręce teściowej :-) Na szczęście odstawiła go na stół gdy H. powiedział "Byliśmy dzisiaj w szpitalu". Po słowach "Kasia jest w ciąży" teść krzyknął głośne "hurra", a teściowa przeżyła spazmy radości krzycząc jak oszalała "niemożliwe!" (nie wiem co miała na myśli ;-)). Cały wieczór minął oczywiście na rozmowach ciążowych, a na następny dzień uświadomiona została cała rodzina, więc gdy tylko wyszłam z mieszkania i co kilka kroków ktoś składał mi gratulacje doceniłam skuteczność tutejszej poczty pantoflowej.
Teście niesamowicie przejęli się rolą i gdy tylko usłyszeli, że obecnie wszystko mi śmierdzi i nie jestem w stanie otworzyć lodówki, teściowa szybko zaproponowała, że obiadokolacje będziemy jadać u nich. Nie chodzimy do nich codziennie, ale przyznam, że świadomość iż nie muszę gotować jest dla mnie teraz mega wygodna. Pod tym względem naprawdę cieszę się, że nie mieszkamy w Stambule. Teściowa podsuwa mi oczywiście najlepsze kąski, a wczoraj by zapewnić mi porcję omegi 3 podała nawet ryby, których ja ze względu na ich zapach obecnie nie byłabym w stanie nawet kupić. Fajnie więc, że mam ich pod ręką, chociaż rady teściowej zamierzam dzielić przez więcej niż trzy, bo trochę zmartwiły mnie jej opowieści z kolacji, podczas której ogłosiliśmy nowinę. Wzięło ją na wspominki i tak usłyszałam, że gdy była w 4 m-cu ciąży jej córka kopała sondę usg i uciekała na drugą stronę brzucha, a pokazujący się natychmiast wynik testu ciążowego świadczy o tym, że dziecko jest płci męskiej, a wynik, który pokazuje się później lub jest niewyraźny wskazuje na dziewczynkę. Szczerze powiedziawszy wszystko mi opadło, gdy usłyszałam te historie i aż wierzyć mi się nie chciało, że ta oto kobita urodziła dwójkę dzieci. Zwalam to jednak na ogłupienie wywołane euforią po usłyszeniu radosnej nowiny. Tak sobie mówię.
Co do moich rodziców to miałam większe obawy. Moi rodzice, pomimo wieku bardziej zaawansowanego niż teściów, czują się i wyglądają bardzo młodo. Moja mama wielokrotnie powtarzała, że ona jeszcze nie czuje się babcią. No cóż, ale ja już poczułam się mamą :-] Przez to wszystko do końca nie wiedziałam jaka będzie ich reakcja. Kiedy już udało mi się przywołać męża i do nich zadzwonić, okazało się, że wizytuje u nich akurat moja babcia, ale już wyszli z domu i idą ją odprowadzić. Oczywiście zarządziłam natychmiastowy powrót do domu przed ekran komputera :-) Tata słysząc mój upór nie oponował, ale też jak przyznał później zorientował się w czym rzecz. Mając całą familię na skypie, dumnie obwieściłam, że w tym oto roku pańskim nam się ona powiększy. Tata z siostrą zaniemówili, babcia pisknęła z radości, a mama złapała się za głowę :-) Każdy cieszył się na swój sposób. Mama w końcu się popłakała ze wzruszenia i przyznała, że nie dociera to jeszcze do niej i że potrzebuje trochę czasu :-) Stwierdziłam, że nie będę naciskać i tak dałam jej dwa dni na przetrawienie wiadomości. Dzisiaj rozmawiałyśmy prawie 3h, podczas których mama przyznała się, że już przejrzała strony internetowe z wózkami :-D
Jest więc radość, radość i jeszcze raz radość. Fajnie jest być w ciąży :-)
Reasumując- jedne i drugie dziadki, stanęli na wysokości zadania i ucieszyli się tak, jak powinni się ucieszyć! No a teściowa? No podziwiam- to znaczy, za Jej chęć podejmowania Was na obiadokolacjach i za te rybki z omega-3... Pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńA opowieści dziwnej treści? Dziel je przez 5, albo jednym uchem słuchaj, drugim wypuszczaj :) I zapewniam Cię, że nie Ona jedna ma takie "wspomnienia" do opowiedzenia. Mnie to na przykład bardziej bawi, niż złości, ale mam koleżankę, która za każdym razem słysząc takie rewelacje, wdaje się w dyskusję na ich temat. Mi tam szkoda by było czasu :)
Mnie szkoda i czasu i nerwów, więc nie skomentowałam. H. tylko podjął próbę wytłumaczenia jak działa test ciążowy i że na razie dziecko nie ma płci, ale nie sądzę by dotarło. Tak jak radzisz, przejmować się nie zamierzam, choć zaufania to nie wzbudza :-) jestem jednak dozgonnie wdzięczna za obiadki :-)
UsuńA to test ciążowy nie działa jak wróżenie z fusów?! Boszzzzz całe życie się człowiek uczy :)
UsuńPs. Masz rację- fajnie być w ciąży. Powiem więcej- bosko jest być w ciąży. Ja chcę jeszcze raz :)
Kochana, w tym przypadku chcieć to móc ;-) dalej do roboty! ;-)
UsuńNie no- w moim przypadku- teraz byłoby to jak samobójstwo :) Ale za kilka lat...
UsuńPowiem Ci, że naprawdę pozytywnie. Taką reakcję można sobie wymarzyć. Wiadomo każdy jest w szoku - wtedy zachowuje się irracjonalnie. Ale Twoja rodzinka naprawdę zachowała się super!
OdpowiedzUsuńMogłabym sobie tego samego życzyć.
I ja Tobie życzę, bo to naprawdę fajne uczucie, gdy inni cieszą się razem z Tobą. Ja na widok łez mamy sama się wzruszyłam :-)
UsuńPS. Witaj w moich skromnych progach :-)
No to swietnie obie rodziny zareagowaly!
OdpowiedzUsuńJa reakcji tesciow zupelnie nie pamietam. Chyba zlosc na meza mi przycmila wspomnienie, bo M. wygadal sie juz tego samego dnia kiedy zrobilam test, a umawialismy sie wczesniej, ze poczekamy. I sie wkurzylam. :))
A od mojej rodziny na dzien dobry dostalam opieprz, ze tak pozno im mowie. Bo w pierwszej ciazy mialam straszne filmy i podzielilam sie szczesliwa nowina dopiero kiedy minelo magiczne 12 tygodni. :)
Ja też musiałam H. pilnować, bo on jest kiepski w kłamaniu i jak już się zapędzi w kozi róg to potem nie umie z niego wyjść :-) a teście nam też zarzucili, że za późno informujemy. No to ja nie wiem kiedy chcieli się dowiedzieć :-)
UsuńZapomnialam dodac co do ciazowych przesadow: moja tesciowa w obu ciazach przepowiadala mi, ze moje dzieci beda mialy duzo wlosow, bo meczyla mnie potworna zgaga. I co? Moje maluchy urodzily sie owszem, z jakims tam owlosieniem na glowach, ale absolutnie nie bujnym, a Bi w dodatku z tak jasnym, ze prawie niewidocznym. ;)
OdpowiedzUsuńehhh, coś czuję, że jeszcze sporo się ich nasłucham...
UsuńJeszcze raz gratuluję, podczas czytania tego postu aż samej uśmiech cisnął mi się na usta :) Jakbym co najmniej to ja mówiła rodzicom.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak pozytywnie i radośnie przyjęli wiadomość.
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Dziękuję Pirelko :-*
Usuńgratuluje
OdpowiedzUsuńfajnie ze dziadkowie sie ucieszyli z tej wiadomosci
nigdy nie zapomne jak moj brat postanowil poinformowac rodzicow ze beda dziadkami
euforii to nie bylo ale za to ich miny - widok bezcenny
ja właśnie bałam się tych min! bo ostatecznie słownie jeszcze można się powstrzymać, ale miny wyrażają wszystko :-)
UsuńPS. Miło mi Cię poznać :-)
Po wstępie spodziewałam się, że przyjęcie wiadomości nie będzie takie ciepłe :D A tu taka radość :D
OdpowiedzUsuńZ tym testem to teraz się zastanawiam czy aby teściowa nie ma racji ;) Pierwszą miałąm córcię i ta teście zanim się kreseczki pojawiły to trwało, a przy synku od razu grube dwie i stanowcze :D Hehe. Oczywiście wierzę bardziej, że to przypadek :*
:) kto to wie... patrząc jednak na nasz przypadek jej czary-mary się sprawdziły :)
Usuń